Wapniak.
/ 83.28.178.* / 2005-10-31 16:28
Nie pomógł Wałęsa, nie pomógł Kwaśniewski, nie pomogły stronnicze media i ważne wydarzenie (zaspany dozorca), dzięki któremu można było porzeźbić nieco dłużej przy wynikach ostatnich wyborów. Platforma, inaczej niż jej amerykański odpowiednik - republikanie - zapewne jeszcze nie nauczyła się fałszowania wyników elekcji. I ja się z tego cieszę, ponieważ neoliberalna wizja świata poniosła w Polsce serię sromotnych porażek: przegrała rząd, przegrała prezydenta, a teraz przegrała nawet marszałka sejmu.
Ale myliłby się ten, kto uważałby, że limit porażek się wyczerpał. Prawdziwa klęską dla PO będzie bowiem utrata kontroli nad ...MSWiA, inaczej mówiąc Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, w tym - co najważniejsze - nad służbami specjalnymi, którym, co wiadomo od stosunkowo niedawna, miał chęć osobiście rządzić najbardziej chciwy władzy polityk PO, Jan Maria Rokita.
Radzę Wam wsłuchać się w wypowiedzi Rokity, który mimo propozycji objęcia MON-u przez PO w dalszym ciągu twierdzi, iż to PIS ma obsesję na punkcie "wszystkiego, co chodzi w mundurze". Wątek ten jest ledwo widoczny i dość powszechnie trywializowany, jednak dla osób znających film "Nocna zmiana" sprawa powinna być ewidentna. Cóż bowiem może łączyć Wałęsę i Kwaśniewskiego z jednej, z Tuskiem i Rokitą z drugiej strony? Dla niewtajemniczonych odpowiem wprost - m. in. teczki, a dokładnie rola wszystkich wyżej wymienionych w haniebnym zamachu stanu z 1992 r. w obronie agentów komunistycznej bezpieki.
Nota bene fakt, iż Donald Tusk złożył przed kampanią prezydencką prawdziwe oświadczenie lustracyjne, słowem deklaracja, że nie współpracował z tajnymi służbami PRL, nie oznacza, że Donald Tusk nie współpracował z tajnymi służbami. Tyle, że nie były to służby PRL, oczywiście. Jakie to były służby można się łatwo domyślić czytając arcydzieło myśli politycznej samego Tuska (Solidarność i duma), w którym jako człowieka, który zmienił radykalnie bieg jego życia wymienia ...Zbigniewa Brzezińskiego.
To, że kapitalizm wprowadzał w Polsce "przywódca związku zawodowego", a także to, że na wojnę o iracką ropę pomaszerować kazał "lewicowy" prezydent RP, też nie może być przypadkowe, tak jak nie może być przypadkowe to, że połączyło obu tych panów poparcie dla Donalda Tuska. Wygląda to bowiem wszystko tak, że "nasze", czytaj komunistyczne spec-służby, przewidując upadek komunizmu, spowodowany m. in. przez wymknięcie się ruchu "Solidarności" spod agenturalnej kontroli, dogadały się z kolegami z przeciwnej strony barykady (por. rolę Brzezińskiego).
Ceną, jaką wszyscy płacimy za obronę tego układu, jest wyprzedane państwo i mafia ubecko-polityczno-biznesowa kontrolująca to państwo. Frontalne zwycięstwo Kaczyńskich stwarza dla tego zbrodniczego układu fundamentalne zagrożenie, stąd histeria w szeregach PO, przebijająca zwłaszcza z wypowiedzi Tuska i Rokity.
Dlatego z wielką satysfakcją przyjmę do wiadomości kolejne porażki Platformy Obywatelskiej, zwłaszcza w dni takie jak wczorajszy (okrzyknięte przez liderów PO "czarnym dniem polskiej demokracji"), bo dla mnie dzień ten jest świętem. Trybunał Konstytucyjny uznał bowiem, iż każdy obywatel ma wreszcie prawo wglądu do własnej teczki (choć nie do teczek innych osób, jak w niektórych krajach postkomunistycznych). To, podobnie jak decyzja Polaków, by odesłać neoliberałów "na szczaw", to zdecydowanie kroki w dobrym kierunku.
Dopóki ludzie tacy jak Tusk i Rokita ślinić się będą na sam dźwięk słowa "służby specjalne", dopóty Polska będzie podzielonym krajem społecznej niesprawiedliwości. Czy IV Rzeczpospolita braci Kaczyńskich bedzie antidotum na dotychczasowe zło? Czas pokaże, choć alterglobalizm w osobach bliźniaków sprzymierzeńca raczej mieć nie będzie.
LŚ
Z Portalu "Lepszy świat" - pozdrawiam