A jak nazwać gospodarza który dopłaca do swojego zakładu, chyba nieudacznik a tach zatrzęsienie w polskiej polityce.

Sprywatyzowanie stoczni tak na poważnie zaczął rząd Milera, ale tak naprawdę to olał on temat. Później rząd Kaczyńskiego próbował ale mu nie wyszło, ale całość skrupiła się na rządzie Tuska. Zachodzi pytanie dla czego przez tyle lat nie znalazł się inwestor który wykupiłby te zakłady. Najczęściej powodem wycofywania się kupujących to warunki jakie związkowcy wymuszali na nowym właścicielu. druga sprawa to rosnące długi stoczni wobec państwa, o te długi ma pretensje europejska komisja. faktem jest że wszystkie rządy wykazały się skrajną nieporadnością ale takich właśnie mamy polityków i to niezależnie od partii z jakiej pochodzą.
Co można wymagać od polityków jak sami nie umiemy nic innego poza narzekaniem. Faktem jest, że najłatwiej narzekać i wyśmiewać innych, ale cieszyć się, że coś nie udaje się innym to już przesada i świadczy o płytkiej osobowości.