z konferencji prasowej premiera wynikało przesłanie:tak wyszło i coż nam zrobicie...a dziennikarka,która zadała niewygodne pytanie usłyszała,że 'to insynuacje"i że jest "żle wychowana".

należy przyznać, że tusk zręcznie wykorzystuje sytuację i wie co robi:
z jednej strony ma PIS, wyszydzany i ośmieszany przez "zaprzyjaźnione" media, których przychylność sie kupuje za milionowe nakłady na spoty, reklamy i za medale którymi obdarowuje przedstawicieli tychże mediów
po drugie premier wie, że maks. poparcie dla PIS to jakieś 35 % - więcej nie osiągnęła w Europie w ciągu ostatnich 15 lat żadna partia narodowo-prawicowa (z wyjątkiem orbana)
po trzecie tusk z premedytacja pokazuje obojetnośc wobec tzw. zwykłego wyborcy - już 5-7 lat temu uznał, że nie warto lokowac swoich ambicji po konkretnej stronie sporu ideologicznego czy gospodarczego. obecnie PO jest partią władzy, unikającą jak ognia tematów ideologicznych
po czwarte tusk wie, że może wygrywac kolejne wybory dzieki wąskiemu gronu wiernych wyborców: armia urzędnicza z rodzinami plus przedstawiciele licznych kast i korporacji czerpiących wymierne korzyści z rządów PO - razem daje to jakieś 2 mln ludzi - wystarczy aby wygrywac wybory. Zdegustowani polityką tuska jadą na zmywaki albo zniechęceni do polityki zostają w domach - więc frustracja społeczna jest tuskowi nawet na rękę