Tuskolamacz
/ 89.78.5.* / 2007-12-11 18:01
Sposób, w jaki komunistyczne wladze przeprowadzily rozmowy "okraglego stolu" i pózniejszy ksztalt rzekomego "naszego rzadu" Tadeusza Mazowieckiego byly faktycznym wcieleniem w zycie duzo wczesniejszych pomyslów Jerzego Urbana. Wystapil on z nimi juz 3 stycznia 1981 r. w tajnym liscie do ówczesnego I sekretarza KC PZPR Stanislawa Kani. W tym bardzo obszernym liscie Urban bardzo krytycznie ocenil dotychczasowa taktyke PZPR wobec presji solidarnosciowych mas, jako polityke wleczenia sie w ogonie wydarzen, to ustepowania, to opierania sie i mówienia " nie", zeby jutro znów ustepowac. Krytykowal równiez postawe tych ludzi z wladz, którzy ustepuja, godza sie oddawac krok po kroku wladze. Zdaniem Urbana, sama wladza powinna przeprowadzic spektakularna operacje polityczna w wielkim stylu, urzadzajac w Polsce odgórnie "przelom". Polegalby on na wciagnieciu solidarnosciowej opozycji do udzialu we wladzy, powolaniu koalicyjnego rzadu. To z kolei ulatwiloby stopniowe rozmycie i oslabienie opozycji.
Jak pisal Urban: Wyobrazam to sobie jako stworzenie koalicyjnego rzadu z minimalna wiekszoscia PZPR-owców i to najbardziej strawnych dla spoleczenstwa, a z udzialem reprezentatywnych katolików i umiarkowanych ludzi z kregu "Solidarnosci" (...) trzeba urzadzic w Polsce przelom (...). Istota przelomu byloby oczywiscie powolanie koalicyjnego rzadu (...). Jestem czlowiekiem skrajnie niechetnym katolikom, ich programowi, wyobrazeniem -mentalnosci, ale - co wyglada na paradoks - w rzadach koalicyjnych widze najlepsza szanse odrodzenia znaczenia i sily PZPR, oczywiscie PZPR bardzo zmodyfikowanej programowo i pod wzgledem stylu dzialania. W tej chwili PZPR dzwiga cala odpowiedzialnosc rzadowa, a inne sily, stojace na zewnatrz, krytykuja i naciskaja swobodnie a nieodpowiedzialnie. Rzad koalicyjny sprawi, ze czesc tych sil, zbierajac poklask z tytulu swej opozycyjnej pozycji, zacznie wspólodpowiadac, wiec zbierac ciegi od spoleczenstwa (...). Upadnie wiec wyobrazenie, ze ci inni z ugrupowan katolickich, z "Solidarnosci" sa lepsi. Pogorszy sie ich pozycja wobec spoleczenstwa (...) (cyt. za tekstem listu Urbana do Kani drukowanym w podziemnym czasopismie "Most", nr 18 z 1988 r., a pózniej przedrukowanym w paryskiej "Kulturze", nr 501 z 1989 r. i "Polityce" z 22 lipca 1989 r.).
Sarn Urban odegral zreszta bardzo duza role w zakulisowych rozmowach w Magdalence, które prowadzono bardzo konsekwentnie i systematycznie wbrew klamliwym zaprzeczeniom Tadeusza Mazowieckiego. Wtedy doszlo do goraczkowego odnowienia starej przyjazni Michnika i Urbana, o której wspominal Jacek Kuron w ksiazce "Wiara i wina". Ponowna magdalenkowa fratemizacja Michnika i Urbana stala sie okazja do ich potajemnych rozmów prowadzonych w dniach "okraglego stolu" w gabinetach Urzedu Rady Ministrów. Jan Skórzynski w ksiazce "Ugoda i rewolucja" (Warszawa 1955, s. 227-228) pisal, ze poufny i owocny dialog Urbana i Michnika byl wyraznie uzgadniany przez Urbana z gen. Jaruzelskim (Urban robil notatki z rozmów z Michnikiem i przedstawial propozycje Michnika, wysuwane w imieniu opozycyjnych "stolownikow", na biezaco konsultujac wszystko z gen. Jaruzelskim i wysuwajac ze swej strony odpowiednie propozycje w imieniu wladzy).
Szeroki ogól Polaków oczywiscie nie mial zielonego pojecia o tego typu dogadywaniach sie i "torowaniach drogi dialogu".