radek.r
/ 83.27.44.* / 2010-09-01 18:23
deficyt nie zwiększa się coraz szybciej, czasem rośnie czasem spada, to dług publiczny się zwiększa. W PRLu też zapewne był deficyt, ale nie jesteśmy w stanie tego określić bo kreacja pieniądza była niekontrolowana w latach '80, dlatego wtedy były tak wielkie wzrosty cen/płac. Za Gierka też przecież był deficyt, przecież brał kredyty zagraniczne. Główną miarą długu publicznego jest jego relacja do PKB. 1zł 20 lat temu to nie tyle samo co 1zł dziś, więc dług może rosnąć, ale to nie znaczy, że trudniej go spłacić. Teraz ta relacja też się pogarsza, ale nikt nie oczekuje, że w okresie silnego spowolnienia będzie się poprawiać. Poprawiać powinno się w okresie prosperity. Deficyt zawsze bierze się z tego, że politycy chcą poprawiać swój wizerunek i zadłużają następne pokolenia by zdobyć władzę dziś. Poza tym samego deficytu nie należy demonizować, jeśli państwo się zadłuża, ale wydaje na rozwój kraju to korzyści z tego mogą być większe niż koszty odsetek