Tornado
/ 79.163.187.* / 2009-02-07 03:27
Ten "ryży rój" różne dyrdymały wygadywał. Jeszcze niedawno, że w Polsce nie ma kryzysu ekonomicznego. (sic!). Przywyklismy do tego. Przed wyborami prezydenckimi mas media opublikowały wiadomość, że dziadek i dziadkowie stryjeczni Donalda Thuzka (prawidłowa pisownia nazwiska) - kandydata na prezydenta Polski służył w Wehrmachcie i byłi folksdojczem. Informacja pochodzi z wojskowych źródeł archiwalnych WERMACHTU w Niemczech, oraz rodzimych WSI (dawna IW). Wiadomości ta dotyczy Josefa Thuzka - dziadka Donalda i stoją w jawnej sprzeczności z tym, co cały czas niezbicie twierdził Donald Thuzk, (język polski poznawał w wieku lat ośmiu, bo wychowywała go babcia i w domu używali wyłącznie niemieckiego, innego języka ten szwabo-żyd nie znał, z tego powodu wyzywano go od Szwabów, w szkole podstawowej, co kształtowało w nim nienawiść do Polski, Polaków, rówieśników, co dał wyraz w wystąpieniu programowym na Kongresie Kaszubskim w 1988 roku. Zresztą języka polskiego do dzisiaj nie opanował, co słychać, gdy się, wypowiada, kiedy to Thuzk - faworyt sfałszowanych sondaży OBOP-u I i II tury wyborów, dobitnie i niemal triumfalnie oświadczał, że jego dziadek nie był w Wehrmachcie i jak każdy Żyd krzyczał nie jestem Żydem!. Jest bezsporne, że ta pewność siebie była wynikiem przeświadczenia, że teczki i archiwa Thuzków były przez "określone siły " oczyszczone i ufarbowane "na glanc". Kandydat - zresztą nie pierwszy - przeliczył się jednak. Oprócz teczek w MSW są też teczki i w innych krajach, w tym jego osobista, która z pewnością liczy więcej niż ta oficjalna 2-stronicowa (sic!).