Karkosik: odżyjemy najwcześniej w II połowie 2009
ONO, Dziennik
14.12.2008 19:05
Czytaj komentarze(17)
Zobacz na forum ({PostCount})
Jeden z największych giełdowych inwestorów uważa też, że to dobry moment na początek budowania przyszłej fortuny. A niedowiarkom przypomina, że „sam też kiedyś był leszczem”.
Podobna tematykaSprawdź plany spółek Karkosika
Karkosik w marcu: czas szukać pereł
Redakcja „Dziennika” zapytała jednego z najbogatszych Polaków, czy nie boi się, że przez bessę straci majątek. - Co z tego, że
akcje są teraz gorzej wyceniane? Ja ich nie sprzedaję, więc nic nie tracę. Co więcej - kupuję. Teraz jest świetny moment na inwestycje. Jeśli ktoś ma dzisiaj pieniądze, może budować przyszłą fortunę. Wycena firm na giełdzie jest tak niska, że bardzo dobre spółki można przejąć za nieduże pieniądze – odpowiada Roman Karkosik.
Inwestor ostro odrzuca też sugestie” Dziennika”, że jest nielubiany przez drobnych inwestorów. Przypomina, że Ci, którzy byli z nim od początku, ciągle są na dużym plusie.
- Jak ktoś kupował na górce, gdy
akcje były najdroższe, powinien mieć pretensje do siebie. Ja niczego nikomu nie
obiecywałem. Trzeba samemu ruszać głową. Owczy pęd zawsze kończy się rzezią – ripostuje.
Pytany o koniec kryzysu, odpowiada, że oznaką dna bessy będą informacje o wezwaniach i przejęciach. Roman Karkosik mówi też, że „nie obejdzie się bez spektakularnych bankructw”. Ożywienie ma nadejść nie wcześniej niż w połowie przyszłego roku.
Poznaliśmy też kilka szczegółów z prywatnego życia rekina. Wstaje o 8.30 i od 20 lat nie był w sklepie. I mimo to, nie boi się żony.