Kenobi
/ 2008-12-13 10:56
/
Uznany malkontent giełdowy
Te 14 mld. $, o jakich była ostatecznie mowa, to wystarczy o podtrzymanie tych firm na parę tygodni. One po prostu nie utrzymają się, w warunkach pogłębiającego się coraz szybciej kryzysu, gwałtownie rosnącego bezrobocia i kurczenia się popytu globalnego. Słusznie jest, co napisał Batman, ale bez żadnej konkluzji, którą postaram się dodać. W obliczu widma krachu, czynione są starania, aby go jak najdalej odsuwać, stąd ta cała gadanina o tych różnych programach, obniżkach stóp i innych bailout'ach. Kryzys jest tak głęboki, że te wszystkie obniżki stóp, tak ciągle nagłaśniane, po czym okazuje się, że jest jeszcze gorzej, czy inne programy, o których od początku było wiadomo, że są chybione, co pokazuje brak wyników ich działania nie odnoszą się do samego źródła kryzysu, jakim było powstanie ogromnych strat związanych w wytworzeniem ogromnych balonów spekulacyjnych na ogromnych lewarach, na wszystkim na czym dawało się zarobić, w dość oszukańczy sposób. Straty są teraz ukrywane, przerzucane na podatników, na słabsze państwa, które muszą teraz pokrywać nie swoje długi. Dlatego trwa żonglerka słowna i stałe wypuszczanie kolejnych plotek bez pokrycia o kolejnych cudownych działaniach, która niby zaraz uratują sytuację, bez pokazania co się za tym naprawdę kryje, skąd się na to weźmie, kto za to zapłaci i co to tak naprawdę da.A co daje widać po planach rozwiązania kryzysu kredytów hipotecznych, czy pomocy bankom.
Jednocześnie prawda jest taka, że za hasłem pomocy dla przemysłu samochodowego - czego większość zdaje się nie dostrzegać, ani rozumieć, tylko podnieca się do hasła dadzą, albo nie dadzą, kryje się konieczność znacznego okrojenia wielkości mocy produkcyjnych, dużej redukcji zatrudnienia, obniżki płac, oraz głębokiej restrukturyzacji, celem dostosowania ich do rzeczywistych możliwości popytu, który przez wiele lat będzie słaby. Niestety, wieloletnia, błędna polityka doprowadziła do tego, że to, co było kiedyś mocarstwem gospodarczym, musi obecnie walczyć o przetrwanie, jak kraj trzeciego świata.