erty67
/ 79.188.127.* / 2007-11-26 08:56
Nieco dlugie ale ciekawe, komenatrze zarzadzajacych zagranicznymi funduszami na temat obecnej sytuacji na swiecie:
Od 1999 roku, wskaźniki Emerging Markets wrosły o 400%. W porównaniu ze styczniem tego roku, indeksy chińskie były pod koniec października warte 100% więcej. Nie trudno zrozumieć, że w takich warunkach nie brakuje opinii, że na rynkach wschodzących obserwujemy bańkę spekulacyjną zauważa Allan Conway, Head of Emerging Markets Equities w Schroders Investments. Mimo tego Conwey wierzy, że możemy jedynie mówić o wczesnym stadium przegrzania i dodaje, że jeszcze kilka lat temu spowolnienie w Stanach byłoby bardzo złą wiadomością dla rynków wschodzących, ale obecnie kraje rozwijające się nie są już zakładnikami gorszej sytuacji w USA. W ostatnich latach rozwinęła się wymiana handlowa między krajami rozwijającymi i z tego punktu widzenia, są one bezpieczniejsze niż w przeszłości. Zbieżną opinię przed ponad miesiącem w raporcie Paradigm Shift Report wyraziła belgijska grupa Fortis Investments.
Mark Mobius, strateg Franklin Templeton, w listopadowym komentarzu większość swojej uwagi skupia na rynku chińskim oraz rynku walutowym. Jego zdaniem, słabość dolara należy oceniać w kontekście silnych walut rynków wschodzących, które utrzymują potencjał aprecjacji. Na siłę walut rynków wschodzących wpływ ma silny wzrost gospodarczy. Są jednak zagrożenia - zauważa Mobius. Na wielu rynkach wschodzących wyceny są nadal korzystne, choć niekoniecznie niskie. Jeżeli tempo wzrostu będzie nadal tak wysokie jak ostatnio, to możemy mieć powtórkę z 2000 roku. Wtedy po gwałtownym wzroście nastąpił spadek zainteresowania dotcomami. Mobius zwraca uwagę na wyceny spółek na rynku A-shares w Chinach, który definiuje jako bańkę spekulacyjną, ale w tym kontekście dodaje, że rynek H-shares, czyli akcji chińskich notowanych na giełdzie w Hong Kongu, jest nadal atrakcyjny. Decyduje o tym niższa wycena spółek w porównaniu z akcjami A-shares. Pomimo faktu, że luka między wycenami tych samych spółek na wspomnianych rynkach skurczyła się, to na rynku H nadal istnieje potencjał wzrostu.
Powołując się na opinię BlackRock Merrill Lynch Investment Managers należy dodać, że bycze podejście do rynków rozwijających się będzie zależało od informacji o silniejszych zyskach na tych rynkach w porównaniu z zyskami spółek na rynkach rozwiniętych. Według BlackRock perspektywicznym regionem wciąż pozostaje Azja i region Pacyfiku z wykluczeniem Japonii.
Sektory
Oppenheim Investment Managment potencjał widzi w sektorach powiązanych z surowcami, czyli np. w sektorze energetycznym, czy materiałów. Zdaniem grupy Oppenheim sektory te wspiera ogromy popyt na surowce z kontynentu azjatyckiego. Franklin Investments podobnie jak BlackRock ma negatywne podejście do sektora finansowego. Obie wymienione wyżej instytucje amerykańskie mają pozytywne nastawienie wobec sektora technologicznego oraz surowcowego. Frederic G. From, Fund Manager, Franklin Natural Resources Fund uważa, że w najbliższym czasie może dojść do niewielkiej przeceny ropy. Natomiast w średnim i długim okresie warte uwagi są spółki surowcowe szczególnie te, które posiadają możliwość wtórnej eksploatacji złóż, co może być skutecznym remedium przeciwdziałającym ich wyczerpywaniu. BlackRock jest obecnie neutralnie nastawiony wobec sektora energetycznego, sektora złota oraz sektora IT.