MJP
/ 178.73.16.* / 2012-01-16 19:44
Po pierwsze: te dodatki, to "trzynastka" równa przeciętnemu miesięcznemu uposażeniu, mundurówka równa ok 1500-2000 zł, "gruszka", którą ma każdy pracownik państwowy w wysokości 900 zł na trzyosobową rodzinę, dodatek za brak kwatery, jeśli nie masz mieszkania w wysokości 200 zł dla porucznika i równoważnik za przejazdy (nie pamiętam wysokości, ale to rząd 200 zł rocznie). Po zsumowaniu dla początkującego funkcjonariusza mamy nie więcej, niż 400-500 złotych miesięcznie powyżej tego, co podano. BAAAAAARDZO znacznie więcej.
Po drugie: większość z nas ma studia (nawet podoficerowie). Na Okęciu pracują doktorzy w stopniu kaprala. Ja mam magistra dziennikarstwa, podyplomówki z zarządzania antykryzysowego i prawa (SGSP i UW) oraz negocjacji (Chodkowska). Poza tym opublikowałem kilka prac historycznych. Pracują u nas kierowcy o kwalifikacjach, przy których ty jesteś leszczem, informatycy, prawnicy i wielu innych, którym nie mógłbyś nawet butów czyścić bez pięcioletniego stażu u pucybuta.
Po trzecie: naucz się czytać i dowiedz się, że ci, co odchodzą po 15 latach mają 45% ostatniego uposażenia (a nie 100%). A 100% nie ma nikt, bo maksymalna wysokość obecnie, to 75% ostatniego uposażenia.
Inni nie muszą być na każde zawołanie, stać w deszczu i mrozie na dworze, chodzić po zaśnieżonych polach, ani łamać nóg na bagnach, wchodzić do zadymionych pomieszczeń itp. Mamy uposażenie za to, że ciągu tych 15-30 lat niszczymy zdrowie bardziej, niż inni po to, żeby taki leszcz mógł spokojnie wyjść na ulicę i nie dostać bejsbolem po tępym ryju.
Jeśli inni chcą osiągnąć nasze wspaniałe "przywileje", zapraszamy. Jeśli będą mieli charakter, kondycję i olej w głowie, będą mogli osiągnąć to samo.
A za nazwanie mnie towarzyszem masz po pysku przy najbliższej okazji.