Daniel1871
/ 164.127.248.* / 2015-08-14 13:39
Nie oczekuję dużego odszkodowania, a jedynie pokazuję, że nie zawsze wygląda to tak źle. Kiedy córka skręciła sobie rękę odszkodowanie wyniosło 550 zł. Dodatkowo dodam, że kiedy byłem przewodniczącym Rady Rodziców to osobiście spotykałem się z agentem ubezpieczeniowym aby negocjować warunki ubezpieczenia dla uczniów. Ubezpieczając uczniów w konkretnej firmie zawsze dostaje się możliwość sfinansowania ubezpieczenia dla pewnej ilości uczniów których rodziców na to nie stać. Owszem za zawarcie umowy z daną firmą na konto szkoły zostaje przelany rodzaj prowizji, nie wiem jak to jest w innych szkołach, ale u nas te pieniądze są przeznaczone w pierwszym rzędzie na finansowanie ubezpieczenia dla tych dzieci których rodzice nie mogą tego zrobić, a jest ich więcej niż ilość wynegocjowana w polisie, a dopiero potem resztę wydajemy na wspomożenie szkoły. Kilka lat temu przy ilości 1000 uczniów po opłaceniu dla nich polisy otrzymaliśmy darowiznę od firmy ubezpieczeniowej na kwotę ok. 6000 zł, zapłaciliśmy polisę za tych którzy nie mogli tego zrobić, kupiliśmy 3 projektory do szkoły i jeszcze udało się pomalować kawałek korytarza w oddziale przedszkolnym, co zmusiło dyrektora do pomalowania reszty ze środków szkolnych. Jeżeli chodzi o zbiórke na Radę to z tych pieniędzy fundujemy różne nagrody na koniec roku szkolnego, w konkursach, dofinansowujemy wycieczki, a mimo to zawsze znajdzie się ktoś nie zadowolony, po prostu nie da sie zadowolić wszystkich. Jako rodzic wiem, że ani składka na ubezpieczenie, ani składka na Radę nie jest obowiązkowa, ale zawsze patrzę na to czy moje pieniądze są dobrze przeznaczone czy źle, a pieniądze przeznaczone na dzieci nawet cudze nigdy nie są zmarnowane i dlatego zawsze je opłacam. Rok temu firma POLISA dawała nam dużo większą prowizję ale mieli gorsze warunki ubezpieczenia więc nie wzięliśmy, bo nie zawsze kasa jest najważniejsza w tym przypadku liczy się dobro dzieci.