Dylemat pana Stępnia i reakcje wielu komentujących świetnie ilustrują ustalenia z badań psychologii inwestowania. Pan Stępień, jak większość ludzi zawodowo zajmujących się różnymi aspektami inwestowania, ma ponadprzeciętną skłonność do twerdzenia, że rynek zmieni kierunek. Na dłuższą metę ma prawdopodobnie rację. Problem tylko w tym, co rozumiemy pod pojęciem "na dłuższą metę". Pewna grupa amerykańskich zwolenników teorii fal Eliotta twierdzi na przykład, że w związku z zakończeniem supercyklu w końcu lat 90-tych, należy w ogóle trzymać się z daleka od rynku akcji w bieżącej dekadzie, gdyż będzie ona słaba. Postępując w ten sposób stracili oni szanse na niezłe zyski w trakcie ostatniej cyklicznej hossy. Jeśli zatem wierzy się, że trend już się odwraca, a wierzy w analizę techniczną, to szuka się na to dowodów na postrzępionych wykresach. Takich jak (nie poparty wolumenem) ostatni "RGR". Indywidualni inwestorzy mają natomiast ponadprzeciętną skłonność do twierdzenia, że jak rośnie to rosnąć będzie, a jak spada to będzie dalej spadało. Krakanie na temat zmian doprowadza ich więc, co naturalne, do wściekłości. A rynek tak naprawdę ma to wszystko w d.....

Mnogość znawców metod inwestowania jest wprost porażająca na stronach o tematyce finansowej, mimo, że 95% z nich nie ma pojęcia co to jest analiza techniczna, czy fundamentalna (a znających oba zagadnienia to pewnie można liczyć w jednostkach). Oczywiście zawsze można mówić, że ktoś ma "zmysł", ale ja wolę opierać się na skutecznych, sprawdzonych metodach. A skoro Wy macie jakieś super metody, to dlaczego nie doradzacie strategii inwestycyjnych w jakichś funduszach, lub projektach typu hedge?

stepin nie chce,my cie na tym forum pisalas ze mamay rozstrzygniecie za glowa z ramionami apokalipsai takie tama tu co rynek idzie na polnoc i bardzo dobrze bo to pokazuje jak nie wiesz o czym piszesz kto Cie przyjal do roboty!!!!!!!!!!