Sard
/ 83.24.3.* / 2009-02-18 17:01
No tak:
wzrost kosztów długu zagranicznego
owszem, no ale coś za coś
spadek
wiarygodności naszej waluty
bez przesady, pustymi frazesami garnka się nie napełni. Zresztą, cała Polska dawno straciła wiarygodność wśród swoich obywateli, szczególnie za granicą.
potencjalne załamanie
importu (co chcesz eksportować bez importu???)
no nie, elementarna wiedza i rachunek zysków i strat. Oczywistym jest, że czasami coś trzeba kupić z zagranicy, potem niewolnicy i nisko wykwalifikowana siła robocza w Polsce to np. Niemcom wyeksportuje, ale bez przesady. Podstawowa zasada - więcej eksportu nad importem
wzrost
kosztów paliw (transport i energetyka
to prawda, ale na całe szczęscie one ostatnio znacząco spadły. Beznyna i ropa była po 4,80 PLN, teraz bądź co bądx jest jeszcze taniej. Swoją drogą, jak ostatnio obniżyły się ceny paliw, to ceny energii czy np. produktów w sklepach (niższe koszty transportu) nie spadły. Czyli konsumenci są nabijani w butelkę.
wzrost
bezrobocia
no bez jaj, gdzie w jakiej branży. Chyba wśród ludzi sprowadzjących używane samochody z Niemiec. Słabsza złotówka to właśnie większe zatrudnienie w Polsce. To że jest wzrost bezrobocia jest spowodowane innymi czynnikami. jakby euro byłoby po 3 PLN to dopiero zobaczyłbyś wzrost bezrobocia
wzrost inflacji
tak to prawda, ale np. w Wielkiej Brytanii martwią sie deflacją, a powinni się cieszyć, LOL!
ad 1. jak dużo wykorzystujemy pomocy unijnej???
luz, ale to inna kwestia.
powiedz to np. ludziom z Krosna bez obawy linczu
no przyczyną ich problemów nie jest bezpośrednio słaba złotówka, tylko fatalne zarządzanie i hazard na opcjach. Z zawodowymi spekulantami nie da się wygrać
kurczę, Polska turystyką stoi a wszyscy w Europie
już czają się na wakacje, żeby ruszyć w Polskę (oni
oczywiście mają gdzieś swoje problemy gospodarcze, byle
przyjechać na urlop do nas...) wow.
owszem, ale zapomminasz, że np. tacy Irlandczycy mają duuuuże problemy, załamanie gospodarcze, ale sprowadza się to do tego, że jak zdecydowana większość z nich mogłaby kupić sobie nowe BMW, teraz, żeby nie szaleć będą kupowali Opla Insignię, bo przecież przez ten kryzys nie da się żyć. Tak to jest w praktyce. Ludzie nie zmieniają aż tak bardzo swoich przyzwyczajeń. Irlandczycy czy Anglicy, jeżdżą sobie po świecie, bawią się, a na pewno chętniej przyjadą z powrotem do Polski. Choć oczywiście Polska nie będzie nigdy takim klasycznym tyrystycznym rajem.