To wynika wprost z art. 11, ust. 2 Ustawa z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych.
Sprowadza się on do tego, że dobrowolne ub. chorobowe można "dobrać" tylko do obowiązkowego ub. emerytalno-rentowego, a nie do dobrowolnego.
W przypadku żony, w związku z tym że jej wynagrodzenie brutto z etatu NIE jest niższe niż płaca minimalna (obecnie 1600 zł)- ubezpieczenie emerytalne i rentowe ze zlecenia jest dobrowolne, a więc nie może to zlecenie podlegać dobrowolnemu ub. chorobowemu.
Podobnie jest, gdy ktoś nie ma etatu ,ale min. dwa zlecenia. Tu już nie ma limitu kwotowego- tylko jedno- domyślnie pierwsze zlecenie jest podstawą ub. obowiązkowych, pozostałe- dobrowolnych. Zatem ub. chorobowe, dobrowolne co do zasady ze zlecenia może dotyczyć tylko tego zlecenia, które podlega ub. em-rent. obowiązkowo.
Sprawa jest jasna- zleceniodawca jako płatnik składek musi skorygować składki i deklaracje miesięczne wstecz, skorygować również samo zgłoszenie żony do ubezpieczeń.
Pozostanie jeszcze pytanie, czy zleceniodawca zrobił to ze swego gapiostwa- nieznajomości przepisów, czy też żona w oświadczeniu dla celów podatkowo- ubezpieczeniowych przy zawieraniu zleceniu oświadczyła nieprawdę, tj. zataiła istnienie etatu albo wskazała wynagrodzenie z etatu jako niższe niż płaca minimalna.
Jeśli oświadczyła prawdę, to to, że wnioskowała o dobrowolne ub. chorobowe w żaden sposób jej nie obciąża- zleceniobiorca nie musi mieć takiej wiedzy, że nie może o to wnosić albo, że jest to wniosek nieskuteczny.