Rade J***** Menes
/ 89.66.36.* / 2015-09-03 19:16
Pan z banku niech się wali na ryj. Banki mają w d... postępowanie układowe. Sam jestem tego najlepszym przykładem. Ja i żona dobrze zarabialiśmy, nie przeżeraliśmy pieniędzy. Nie kupowaliśmy samochodów za ciężką kasę, nie lataliśmy na Seszele. W momencie, gdy nasze pensje były wysokie, zdecydowaliśmy się pomóc naturze (mieliśmy problem z poczęciem dziecka) i zaciągnęliśmy kredyt na in vitro. Po 4 sesjach prób wydaliśmy prawie 80 tys. złotych bez efektu. Kredyt spłacaliśmy koncertowo aż do momentu, gdy żona straciła pracę a ja dostałem długo oczekiwaną obniżkę. Zaczęły się obsuwy w terminach płatności rat - a to 3 dni, a to 15 dni, potem ponad 30. Negatywna historia w BIK zaczęła rosnąć. Wyprzedawaliśmy cały majątek, żeby regulować raty i poszliśmy do naszych banków negocjować kredyt konsolidacyjny. Banki się wypięły z góry na dół - bo BIK był na poziomie... 402 punktów na 500 możliwych. Czyli złym klientem oni byli. Oszczędności i majątek topniał, a opóźnienia w spłacie rosły. W końcu zderzyliśmy się ze ścianą - musieliśmy zdecydować, czy płacić czynsz, prąd, wodę i kupować jedzenie (nie pijemy i nie palimy), czy spłacać raty i zdechnąć po ciemku z głodu pod mostem. Banki solidarnie wybrały się bez ceregieli do komornika. Na dzień dzisiejszy komornik zabiera nam WIĘCEJ (i będzie to robił przez około 5 lat), niż gdybyśmy musieli spłacać raty kredytu skonsolidowanego przez 5 lat, gdyby w bankach pracowali ludzie myślący, a nie banda idiotów wlepionych gałami w indeksy BIG i podobne. A instytucja bankowego tytułu egzekucyjnego to w ogóle kryminał - nic nie możesz, bo wszystko odbyło się za twoimi plecami. Ale nie ma uja we wsi - nie ogłoszę upadłości, choćbym zdechł - nie nażrą się banki moim kosztem...