Tylko, że:

- skoro n% ma problemy (wpadli w spiralę długu), to 100-n% radzi sobie dobrze. Nie wiem, czy się ucieszą z utrudnionego dostępu do kredytu (lub podniesionej ceny); n jest stosunkowo małe, większość spłaca dobrze!

- jeśli przykręcimy kurek z kredytami, to budżet krajowy oraz budżety samorządowe mogą się posypać (zmniejszenie obrotów wpłynie znacząco na spadek dochodów)

- nie ma pewności jak to wpłynie na ofertę depozytową banków, ale jeśli negatywnie, to również będzie kolejny krok do negatywnych zmian.

Niestety takie gmeranie może czasem przynieść nieprzemyślanie negatywne skutki.

Nikt nikogo nie zapędzał. Każdy ma wolną wolę, a że nie potrafi z niej korzystać (czyli np. nie potrafi się oprzeć pokusom zakupów mimo braku funduszy), to już powinien być problem obywatela... nie mój.