Bernard+
/ 83.22.128.* / 2009-04-14 18:38
Boleję nad tym, że ciągle nagłaśnia się sprawy, które są w działalności gospodarczej wykonywane jednak sporadycznie i wprowadzenie tam ułatwień jest ważne, ale nie najważniejsze. Prowadzę działalność gospodarczą jako mikroprzedsiębiorca od 1990 roku i chociaż pracuję przeciętnie po 60 godzin tygodniowo ciągle jestem mikro- przedsiębiorcą, bo z roku na rok muszę wykonywać coraz więcej pracy polegającej na wytwarzaniu dokumentów, które nie są mi wogóle potrzebne, aby prawidłowo prowadzić swoją podstawową działalność usługową. Muszę te dokumenty sporządzać bo głupie biurokratyczne prawo każe mi to wykonywać. I tak, co miesiąc z roku na rok rosnie ilość coraz obszerniejszych dokumentów, wypełniać trzeba coraz bardziej skomplikowane formularze, których ilość i różnorodność ciągle się zwiększa. Tworzy się absurdalne i tylko w Polsce znane nowe dziedziny wiedzy takie jak PITologia i ZUSologia. Zwykłe obliczenie wypłaty pracownikowi od czasu, gdy wprowadzono składkę zdrowotną częściowo odliczaną od zaliczki na podatek dochodowy a częściowo odejmowaną od wynagrodzenia do opodatkowania stało się problemem. Prawo to spowodowało, że mając w ręku dziennik ustaw z odpowiednimi przepisami oraz kalkulator i kartkę papieru przeciętny Polak z maturą a podejżewam że również żaden poseł, nie potrafi obliczyć ile z wynagrodzenia brutto pracownika należy odprowadzić wszystkich składek i podatku a ile wypłacić pracownikowi na rękę. Trzeba do tego kupić za kilkaset złotych specjalny program komputerowy, który co roku trzeba nowelizować. To są główne wielomilionowe a niepotrzebne koszty ponoszone przez cały naród, hamujące rozwój gospodarki, bo wynikające z nadmiernego i całkowicie z punktu widzenia gospodarki w skali makro całego państwa nierozumnego komplikowania prostych w początku lat 90-tych czynności. Ciągle majstrując przy prawie podatkowym i ubezpieczeniowym spowodowano powstanie nowej obszernej i skomplikowanej dziedziny wiedzy wymagającej zatrudniania wysoko wykwalifikowanych księgowych, którzy muszą, co najmniej 3 razy w roku uczestniczyć w kosztownych kursach aktualizujących ich wiedzę, oraz którym trzeba kupować coraz droższe komputery i programy tylko po to, aby zgodnie z niepotrzebnie acz nadmiernie skomplikowanym prawem zapłacić podatek i składki oraz sporządzić i przez lata archiwizować w każdej firmie tony dokumentów. Z kolei archiwizacja dokumentów służy wyłącznie po to, aby po 5-ciu latach urzędnicy ZUS i US mogli skontrolować czy wyliczenia były prawidłowe bo nie są w stanie kontrolować tego na bieżąco. Ponieważ przepisy i wyliczenia są skomplikowane to i kontrolerzy muszą być wysoko wykwalifikowani a więc muszą posiadać wyższe wykształcenie a to kosztuje i tak cały naród marnuje efekty kształcenia prawników i ekonomistów, którzy zamiast pracować przy wytwarzaniu polskiego PKB trudzą się konsumując to skromne PKB naszego narodu. To jest główna choroba, która zjada wielką część wysiłku tych mniej licznych Polaków pracujących w sferze, która wytwarza PKB. Coraz liczniejsza staje się przez taki rozwój prawnej biurokracji armia ludzi pracujących w sferze konsumowania wytworzonego PKB na bezsensowną biurokratyczną mitręgę. Przez takie przepisy kilkaset tysięcy Polaków legitymujących się wyższym wykształceniem konsumuje najniższe w Europie PKB per capita zamiast być zaangażowana w jego zwiększanie i pracować w tych dziedzinach, które wytwarzają polski PKB. Dlatego brak np. inżynierów a za dużo mamy wszelkiej maści socjologów i specjalistów od marketingu politycznego, czyli od okłamywania narodu. Jeżeli ta tendencja nie zostanie zatrzymana to za 3 lub 4 lata będziemy w Polsce mieli więcej księgowych, doradców podatkowych, radców prawnych, adwokatów, sędziów, wykładowców uczących przepisów podatkowych i ubezpieczeniowych i urzędników państwowych oraz samorządowych a także sowicie opłacanych audytorów wewnętrznych, kontrolerów i wszelkiej maści, agentów tajnych i jawnych zatrudnionych w 27 różnych wzajem szpiegujących i kontrolujących się instytucji i służb typu policyjnego niż tych Polaków, których praca utrzymuje cały naród wytwarzając wszelkie niezbędne do życia dobra materialne i niematerialne, Mniej będzie Polaków, od których pracy zależy jakość życia całego narodu więc i ta jakosc życia bedzie marna i coraz marniejsza jeżeli nie odwrócimy tej tendencji wybierając mądrzejszych i uczciwszych posłow i senatorów.
Mój dziadek nieżyjący już powstaniec śląski i więzień Buchenwaldu mawiał: „Jak długo we wsi jest więcej policjantów i urzędników niż cieśli i murarzy tak długo większość wielodzietnych rodzin będzie musiała mieszkać w jednej izbie.”
Wynika, więc z tego jasno, że jeżeli w społeczeństwie więcej jest tych, co liczą podatki i składki, ściągają podatki i składki oraz żyją z podatków i składek niż tych, co podatki i składki płacą to cały naród będzie bardzo biedny w porównaniu do narodów, w których są takie proporcje, że większość pracuje produkując i budując a mniejszość ściąga podatki, księguje i