Moja "przygoda z US wyglądała następująco; - przez 18 lat prowadziłem działalność w ramach sc i przez cały ten okres regularnie, bez opóźnień a często nawet z kilkudniowym wyprzedzeniem by mieć z głowy, regulowałem wszelkie należne haracze. W 2011 potknąłem się o 3 nie uregulowane na czas faktury i miałem wybór - zapłacić pracownikom /18 osób/ czy zapłacić należne podatki. Uznałem, że pracownicy to dobro najwyższe stąd udałem się do US by rozeznać temat. W rozmowie z naczelnikiem przedstawiłem problem i wyjaśniłem, że zabraknie mi na opłatę o czasie należnego podatku
VAT w kwocie około 44.000 ale, że 40.000 wpłacę a pozostałe 4ry ureguluję w ciągu 4rech tygodni. Kazano mi skierować pismo do US z prośbą o odroczenie z podaniem przedłożonych argumentów co niezwłocznie uczyniłem. Po 5ciu dniach otrzymałem od tegoż US wezwanie do natychmiastowego - 7 dni, uregulowania zaległej kwoty pod groźbą egzekucji komorniczej. ZROZUMIAŁEM, ŻE DLA URZĘDNIKA I MOJEGO PAŃSTWA, które tuczy się na moich podatkach JESTEM ZEREM NIE WARTYM ZACHODU I, ŻE KAPRYS WYSTARCZY BY DOROBEK MOJEGO ŻYCIA SZLAK TRAFIŁ - czytaj zajął komornik. POŻYCZYŁEM BRAKUJĄCĄ KWOTĘ,WPŁACIŁEM i wraz z dwójką wspólników postanowiliśmy zakończyć działalność w kraju. DZIAŁALNOŚĆ OTWORZYLIŚMY W OŚCIENNYM KRAJU GDZIE DO DZISIAJ JEST PROWADZONA I TAM OPŁACAMY NALEŻNE PODATKI. TAM TEŻ - JESZCZE 2 LATA, NABĘDĘ PRAWO DO NAJNIŻSZEJ EMERYTURY W KWOCIE OK. 500EU. WIEM, ŻE WIĘKSZEGO WROGA NIŻ MOJE PAŃSTWO NIE MIAŁEM I MIEĆ NIE BĘDĘ A PONIEWAŻ JEST ONO SILNIEJSZE NIŻ JA I KIERUJE SIĘ BEZPRAWIEM USTĄPIŁEM JAK CZYNI MĄDRZEJSZY CO WSZYSTKIM POLECAM.