Bernard+
/ 83.27.64.* / 2010-12-06 16:13
Wraca pytanie z czasów I Rzeczpospolitej szlacheckiej "nos dla tabakiery czy tabakiera dla nosa?".
Jeżeli Panstwo ma za dużo urzedników ktorych nie za co utrzymywać to musi ich zwolnić i tyle bo nikt nie jest zobowiazany w żadnym normalnym kraju do zatrudniania niepotrzebnych urzedasów. jeżeli w polsce jest takie głupie prawo,że urzednik nie moze być zwolniony dlatego,że jego przełożeni redukują liczebnośc zdministracji w celu zaoszczędzenia publicznych pieniędzy to to jest chory kraj rządzony przez nieudolnych kłamców, którzy nawet prostej ustawy oszczędnościowej nie potrafią napisać Jeżeli tak to nalezy zlikwidować biura legislacyjne w ministerstwach i w sejmie i zlecać pisanie ustaw profesorom z uczelni prawniczych. moze wreszcie bedzie polska normalnym krajem a nie zakładnikiem pracowników sfery budżetowej.
A skoro jest tak wielkie zadłużenie budżetu państwa to dlaczego nie zlikwidować w sferze budżetowej 13-stych pensji? To była kiedyś nagroda roczna dla pracowników przedsiębiorstw państwowych za wypracowanie zysku a teraz w przedsiębiorstwach samofinansujących się nikt 13-stki nie otrzymuje a cała sfera budżetowa ją dostaje. To jest chore, aby urzędnik i portier w ministerstwie w państwie zadłużonym na 700 miliardów PLN dostawali 13 wypłat za 11 miesięcy pracy + świadczenia socjalne z ZFŚS a w mikroprzedsiębiorstwach Polacy pracują za 1317 zł brutto, czyli 984,60 zł netto, nie otrzymują ani 13 -stek ani nawet żadnych wypłat z ZFŚS, bo pracodawca, co roku informuje zgodnie z prawem, że nie tworzy ZFŚŚ ze względu na trudną sytuację ekonomiczną przedsiębiorstwa. Tymczasem to nadmiernie rozbudowana a w dodatku niesprawna administracja powoduje stały deficyt budżetu państwa. Dobry gospodarz nie wydaje przez 20 lat więcej niż zarabia, bo wtedy zbankrutuje a wszystkie polskie rządy stale wydają więcej niż naród jest w stanie wypracować i z tym trzeba wreszcie skończyć. Zlikwidować wszystkie przywileje emerytalne i zlikwidować rozbudowane agencje rządowe wykonujące ciągłe operacje publicznymi pieniędzmi. Zbyt wielu urzędasów miesza w publicznej kasie powodując nadmierną redystrybucję środków publicznych przez budżet centralny a to jest jedno z poważnych źródeł deficytu budżetu. Państwo najpierw ograbia biednych Polaków podatkami i składkami traktowanymi jak podatek zabierając np. rodzinie o niskich dochodach 120 zł podatku miesięcznie, aby potem dać zasiłek rodzinny na dziecko 90 zł miesięcznie. A dla wykonywania tej zbędnej operacji zatrudniać w każdej gminie kilkunastu urzędników z pensją 2500 zł netto. Którzy otrzymują 13-ste pensje i świadczenia socjalne kosztujące znacznie więcej niż pobrano podatków od wspieranych rodzin? A prościej i bez kosztów byłoby dać każdemu ulgę podatkową w wysokości zasiłku rodzinnego i nie zatrudniać tylu urzędników. A dla bogatszych wprowadzić trzeci przedział skali podatkowej, który odebrałby tą ulgę podatkową tym, którzy jej nie potrzebują dla pokrycia minimalnych kosztów wychowania swoich dzieci.