Mimo wszystko powiedział wiele. Gdyż wyprowadził ludzi z błędnego przeświadczenia, że przejęcia świadczą o dobrej koniunkturze a kłopoty gospodarcze mają charakter przejściowy. Zatem powiedział, że jest bardzo źle w gospodarce, gdyż przejęcia przeważnie oznaczają dobrą koniunkturę. Może to świadczyć również z drugiej strony o możliwości bardzo czarnego scenariusza: otóż duże firmy łączą się aby przetrwać głęboką bessę, gdyż nawet jako duże są za małe, żeby być samodzielne. Zatem w takim wypadku kryzys mógłby być bardzo głęboki, nawet jak ten z lat dwudziestych. Ciekawe jaki cykl mają tak głębokie załamania? W takim razie spadki mogłyby być bardzo gębokie nawet rzędu 90-99%, a obecna korekta przewidywana na 3100 na WIG20 maleńkim spadkiem, wspominanym po latach z łezką w oku i ledwie przygrywką, być może jedną z wielu, do paronastomiesięcznych spadków podczas bessy. Nie znam dokładnie historii finansów, ani rynków finansowych, ale zdarzały się ponoć wypadki, że indeks giełdowy był ujemny. Dlaczego? Przyczyna jest prosta poziom 1000-a punktów jest poziomem odniesienia wybranym uznaniowo więc nic dziwnego, że indeks może spaść więcej niż 1000 punktów stając się ujemnym.