taki ciekawy urywek z pb.
Jedyną rzeczywistą alternatywą inwestycyjną dla akcji ze względu choćby na płynność i głębokość rynku są obligacje skarbowe, które notują teraz rekordowo wysokie wyceny. Z tej perspektywy
akcje są tanie i mimo spodziewanego spadku zysków spółek nie są skazane na podążenie tym samym torem.
Rentowność amerykańskich obligacji 30-letnich jest w tej chwili zaledwie 1 proc. powyżej stopy inflacji, podczas gdy historyczną normą jest spread w wysokości ok. 3 proc. Jeśli zastosować używany przez Fed model wyceny aktywów finansowych,
akcje są notowane obecnie z niezwykle wysokim historycznie dyskontem w stosunku do obligacji. Wyliczona wg. tego modelu dochodowość akcji wynosi obecnie 7 proc., czyli dwukrotnie więcej niż rentowność obligacji 10-letnich. Bieżąca wartość strumienia przyszłych przychodów z akcji znacznie przewyższa spodziewane przychody z obligacji. Tak głębokie dyskonto jak obecne wystąpiło tylko dwukrotnie – w 1979 i 1980 r. Nieco mniejsze, ale również wysokie było w 1974 r. We wszystkich tych przypadkach tak niska relatywna wycena akcji sygnalizowała twarde dno dekoniunktury.