Forum Polityka, aktualnościKraj

Ustawa antykryzysowa w Sejmie

Ustawa antykryzysowa w Sejmie

Money.pl / 2009-06-19 08:39
Komentarze do wiadomości: Ustawa antykryzysowa w Sejmie.
Wyświetlaj:
różowe majtki / 83.29.209.* / 2009-06-19 21:50
Obywatele nie traccie nadziei, w LUMPEKSACH nasza siła i zbawienie - jak Buzek na wysokiej grzędzie siędzie, pokryja gestą siecią cała Europę
chłop jag / 84.234.10.* / 2009-06-19 18:41
Jeżeli angielskojęzyczni eskimosi rabują społeczeństwa na tzw. CO2 a teraz na tzw. kryzys to przecież polskojęzyczni eskimosi, mogą rabować społeczeństwo na tzw. Ustawę antykryzysową!
taki tam / 77.253.22.* / 2009-06-19 15:16
Rząd zapewnia, że polska gospodarka ma się całkiem dobrze. Ale po cichu tnie wydatki budżetowe i wynagrodzenia, by dopiąć przyszłoroczny budżet. Wskutek chłodzenia gospodarki w kryzysie może nam grozić "wariant łotewski" - redukcje płac o 10-20 procent.

W założeniach budżetowych na 2010 r. przyjęto całkowicie nierealistyczny wskaźnik inflacji, która zdaniem rządu wyniesie 1 procent w skali roku. Obecnie inflacja w naszym kraju kształtuje się na poziomie 3,6 procent. Czyżby rząd znów się pomylił? Bynajmniej. Ten "błąd" popełniony został specjalnie.
- Zaniżanie w budżecie wskaźnika inflacji to metoda na zmniejszenie deficytu budżetowego "w białych rękawiczkach". To zastępuje cięcia budżetowe, które nigdy nie przysparzają rządzącym popularności - wyjaśnia prof. Andrzej Kaźmierczak ze Szkoły Głównej Handlowej.
Mechanizm wysysania pieniędzy z budżetówki jest prosty: skoro inflacja wyniesie 1 proc., to wydatki poszczególnych instytucji finansowanych z budżetu zwiększą się o 1 procent. Ale że te instytucje w rzeczywistości będą musiały wykonywać budżet w warunkach wyższej inflacji (tj. po wyższych cenach), to za przyznane pieniądze mniej kupią, mniej zapłacą pracownikom, mniej zainwestują. Po co ciąć zamówienia publiczne, narażając się na awanturę taką jak przy redukcji zamówień MON, gdy można osiągnąć to samo, manipulując wskaźnikiem inflacji?
- Zaniżony wskaźnik inflacji uderzy też w emerytury i renty - przypomina prof. Kaźmierczak. Chodzi o to, że waloryzacja świadczeń o 1 procent nie zrekompensuje emerytom inflacyjnego wzrostu cen w 2010 r., co da taki sam efekt jak odgórne zmniejszenie wymiaru emerytury. Co więcej - także progi podatkowe zostaną zwaloryzowane w sposób niedostateczny, to zaś oznacza, że większa grupa podatników wpadnie w wyższy próg i będzie zmuszona uiszczać do budżetu np. 30 zamiast 19 procent swoich dochodów.
- To nic innego jak sprytny sposób łatania dziury w budżecie - podkreśla prof. Kaźmierczak.
Podobnie działa przyjęty w założeniach budżetowych 2,5-procentowy wskaźnik wzrostu płac w sferze budżetowej.
- To faktyczne zamrożenie płac, chociaż tego się głośno nie mówi - ocenia ekonomista.
- Brak wzrostu płac to pół biedy, gorzej że spadają nominalne wynagrodzenia. Firmy tną stałe premie i dodatki - zwraca uwagę prof. Jerzy Żyżyński z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jeśli rządowi uda się przeprowadzić przez Sejm specustawę ze zmianami w kodeksie pracy - od jesieni obniżanie wynagrodzeń i czasu pracy stanie się jedną z popularnych form walki z kryzysem.
Polska gospodarka pogrąża się w kryzysie, aczkolwiek proces ten jest przesunięty w czasie w stosunku do gospodarek zachodnich. Zaczęło się od budżetu, w którym już pod koniec ubiegłego roku zaczęło brakować pieniędzy. W tym roku proces ten się nasilił. Założenia do budżetu na 2010 r. świadczą o jednym: rząd Tuska będzie "walczył" z kryzysem przez... obniżanie wzrostu, czyli odwrotnie niż reszta świata.
- Wysychają źródła budżetowe - wyjaśnia prof. Jerzy Żyżyński. Topnieją wpływy podatkowe. Zwłaszcza z podatku VAT, bo to on jest głównym źródłem dochodów budżetu. Jest to efekt spadku tempa wzrostu gospodarki oraz sprzedaży detalicznej.
Do końca maja wpłynęło do kasy państwa 36,6 proc. planowanych w tym roku dochodów, podczas gdy wydatki budżetowe zrealizowano w 39,7 procentach. Aż 70 proc. wydatków budżetowych ma charakter sztywny i wynika z obowiązujących ustaw. To właśnie w tej sferze zaniżenie wskaźnika inflacji spowoduje oszczędności głównie kosztem ludzi.
wkutwiony / 194.213.1.* / 2009-06-19 15:02
tekstu pana Bartosza Wasilewskiego
Cspostrzegawczy / 2009-06-19 17:27 / Tysiącznik na forum
przy takich zachętach nalezy podawać link
tu
http://wasilewski.bblog.pl/
wk.. / 83.27.81.* / 2009-06-19 19:17
ok poprawię się na przyszłoś
FirezeuG / 2009-06-19 14:51 / Tysiącznik na forum
Słów brak. Lepiej już nic nie robić niż wprowadzać takie gnioty jak kolejne dopłaty i subwencje dla nieuków ekonomicznych którym zachciało się bawić w bankierów. Przecież jest sporo firm które na kryzysie wyszły do przodu (przykładowo ta w której pracuję). Więc jak to możliwe że im się udało a innym nie ? Odpowiedź: są prawidłowo kierowane.

Obetnijcie oplaty związane z prowadzeniem firm to i miejsca pracy się znajdą. Nie dopłacajcie do marnych interesów które przetrawią te pieniądze, a za kilka lat i tak upadną. Niech upadają z hukiem, ale teraz!
cobithree / 2009-06-19 17:53
dokładnie. To co się dzieje podważa kapitalizm i buduje nową zasadę prywatnych zysków i publicznych strat;/
taki tam / 77.253.22.* / 2009-06-19 15:04
Wszyscy normalni ludzie jeszcze przed wyborami wiedzieli, że PO chodzi o dofinansowanie kolesiów.
Cspostrzegawczy / 2009-06-19 14:28 / Tysiącznik na forum
A co robili przez ostatnie, conajmniej 8 miesięcy ?
podfruwajka / 79.188.238.* / 2009-06-19 12:32
Cezary Atamańczuk wasz nowy kolega chlebowski !
za Nitrasa.

macie kadry nie ma co,
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-06-19 12:01
Pracownik będzie dostawał przez pół roku wynagrodzenie w wysokości płacy minimalnej i pracodawca nie będzie mógł go zwolnić... aż łza się w oku kręci... to jest całe 954,96 zł miesięcznie na rękę, co daje przez pół roku 5 729,96 zł na rękę. Rozumiem, że te pół roku to taki płatny urlop dla pracownika.
Tyka / 77.115.143.* / 2009-06-19 10:04
Kryzys trwa jua prawie rok ( jeżeli nie dłużej ), a u nas rząd dopiero się obudził i szczyci się tym że mamy ustawy antykryzysowe. To jakaś parodii, najpierw mydlili ludziom oczy że kryzys do nas nie dojdzie a teraz jak już dłużej nie moga tego ukrywać, to chcą się pokazać jako wielcy wybawcy. Pakiety antykryzysowe powinny powstac dużo wcześniej, ale w Polsce jak zawsze wszystko z opóźnieniem. Brawo Panie Tusk ...
Pilsener / 2009-06-19 08:39 / Sofciarski Cyklinator Parkietów
Ten rząd widzę bogaty jest, bo co rusz słyszę jakieś nowe socjalne akcje: a to "rodzina na swoim", a teraz dopłaty - a ktoś policzył, ile etatów musiała stracić gospodarka, by te 1,4 mld (+ prowizja dla partii) zgromadzić? Jak chcesz pomóc gospodarce cudotwórco O'Toosck to zostaw te pieniądze tam gdzie były! Dlaczego ciągle polska polityka gospodarcza polega na wspieraniu miernych i nierobów a karaniu ambitnych i przedsiębiorczych?

Najpierw grabi się gospodarkę z kasy, doprowadza do biedy i bezrobocia, a teraz z zagrabionej kasy rząd da wybranym partyjniakom (bo nie wierzę, że pierwszeństwa nie będą miały firmy wspierające partię) jakiś ochłap - takie działania tylko przedłużają i utrwalają kryzys, rząd O'Tooscka jest n-tym polskim rządem PRL'owskich aparatczyków, który utwierdza mnie w przekonaniu, że polacy kompletnie nie umieją rządzić krajem i dobrze robią Ci wszyscy, którzy stąd wyjeżdżają - bo ten podrzędny kraj nie ma przyszłości i nigdy nie miał.
przegosc / 194.237.142.* / 2009-06-19 12:44
Mylisz sie. Polacy by swietnie sobie radzili z rzadzeniem. BRAK NAM MADRYCH WYBORCOW! I tu jest problem. Jak sam zauwazyles - to juz n-ty rzad postprlowskich aparatczykow. Ja ich nie wybieralem a jednak sa u wladzy..
Pilsener / 2009-06-19 15:24 / Sofciarski Cyklinator Parkietów
A co Ci dadzą wybory i wyborcy jak nie ma demokracji? "Demos kratos" czyli władza ludzi, a mamy władzę partii - głosujesz na partię i to partia decyduje kto zostanie wybrany i gdzie, do tego dochodzi szereg takich "drobnych" aspektów jak np. partyjne zaplecze czy finansowanie z budżetu, które sprawia, że nazwy partii się zmieniają a u koryta wciąż ta sama "elita" - powiem więcej! Prawo w polsce wręcz zabrania kandydowania do palamentu osobom spoza partii - oczywiście nie bezpośrednio, jednak np. nie można samemu finansować swojej kampanii wyborczej (są limity oczywiście tak ustalone, że człowiek nie ma szans). To wszystko sprawia, że jakbyś nie zagłosował to i tak 99% posłów to stare capy z PRL'u wywodzące się z partyjnego zaplecza - czyli najcześciej sektora publicznego (Toosck - belfer spod stoczni czy Kaczynsky bez prawa jazdy i konta w banku).

W USA nie zrobisz kariery w stanie, jeśli nie wykażesz się w hrabstwie - a u nas? Choćbyś skopał i 10 reform możesz nawet zostać kandydatem na szefa PE - jak Bin Łobuzek, bo ma zasługi dla partii i tylko to się liczy, zasługi dla kraju są na dalszym planie a wyborca to już w ogóle wisi u ostatniego cyca.
Floyd / 2009-06-19 22:00 / Tysiącznik na forum
Ależ ty nienawidzisz ludzi, a najbardziej tych bez kasy chociaż na nich żerujesz(na bezludną wyspę takich i tam się dorabiaj), prawdziwe bydlątko z ciebie.
taki tam / 77.253.22.* / 2009-06-19 15:03
Pytanie czy rzeczywiście Polacy ich sobie wybrali. Ja mam coraz więcej wątpliwości w temacie podobieństwa sondaży do wyników wyborów. Sondaże nie mają powodu się sprawdzać tam, gdzie nie podaje się spodziewanej frekwencji sondażowej. Dopiero gdy sondaże będą podawały prawidłowo frekwencję wyborczą, uwierzę że wyniki końcowe też się mogą zgadzać z wynikami wyborów.

Najnowsze wpisy