Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Ustawa frankowa - jutro prezydent przedstawi projekt

Ustawa frankowa - jutro prezydent przedstawi projekt

Wyświetlaj:
ikon 12 / 158.255.94.* / 2016-01-14 17:21
oszust kręt, kłamca , obłudnik i nikczemnik ! W nocy kamerdyner/ministrant wpadnie do kurdupla i zapyta co może jak kot kurdupla zaciągnął kredyt we frankach to ok. jak nie - won - i tyle frankowicze
Dr Mabuze / 83.22.247.* / 2016-01-14 17:21
Od jutra nie jesteście frankowiczami, tylko frankensztajnami!
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa / 83.6.93.* / 2016-01-14 17:20
Bank z umowy kredytowej uczynił spekulacjną grę losową, zależną od kursu waluty obcej, której uczastnikami byli Kredytobiorcy kontra Bank. W przypadku umocnienia złotówki - Kredytobiorca miał zyskiwać, a Bank tracić, natomiast w przypadku umocnienia szwajcarskiej waluty - zyskiwać miał Bank, a tracić Kredytobiorca. W każdym przypadku (również przy niezmiennym kursie franka) Bank tracił oprocentowując kredyt poniżej kosztów pozyskania pieniądza, gdyż zastosował dumpingowe oprocentowanie kredytu - Libor CHF zamiast Wibor.
Kredytobiorcy podstępnie zostali wprowadzeni w błąd co do waluty kredytu.
Mając wiedzę, że waluta kredytu to polski złoty, nawet bez wiadomości specjalnych można było stwierdzić, że poniesienie poważnych strat przez Kredytobiorców było pewne. Celem działalności Banku jest osiąganie zysków, a nie pomoc finansowa konsumentom. Interesy Banku i Kredytoborców były przeciwstawne i w takiej konfrontacji Kredytobiorcy nie mieli szans by nie ponieść strat. Udzielając takiego kredytu, przy założeniu stabilności franka (nie mówiąc o deprecjacji) -Bank poniósłby straty. Bank udzieliłby kredytu na zatracenie, gdyż oprocentowanie kredytu było niższe niż te, które Bank ponosił pożyczając środki na rynku międzybankowym, a ewentualna aprecjacja złotówki powodowałaby dalsze straty Banku. Udzielony złotowy kredyt "topniałby" wraz z osłabianiem się franka szwajcarskiego. Jak wówczas wyglądałyby depozyty klientów Banku? I kto lepiej potrafi przewidywać wpływ mechanizmów ekonomicznych na zmiany kursów walut w określonym kierunku i zakresie: Bank, czy Kredytobiorcy?
kasjer edek / 46.113.9.* / 2016-01-14 17:20
Czas na lunch!!!
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
Zibi wawa / 159.205.215.* / 2016-01-14 17:19
Szykuje się wiosna Ludów w Polsce. Czego PiS się nie dotknie to wychodzi na jaw, że i Prezydent i Szydło ludzi oszukiwali w cudach przed wyborczych, a teraz jest inaczej niż miało być. Zgroza. Krótką karierę Wam - Rządzącym wróżę.
poziom zero / 94.254.211.* / 2016-01-14 17:19
pis i Duda to jeden wielki zawód.
mnmn / 82.170.164.* / 2016-01-14 17:18
Dokładnie TAK... kto pomoże tym co mają kredyty w złotówkach??? Ja osobiście znam kika osób z kredytem we frankach i jakoś nie narzekają bo biedni tych kredytów bie brali. Biedni brali w złotówkach...
eras / 165.225.72.* / 2016-01-14 17:17
Skad ta Wasza chora nienawiść. Dzięki takim kredytom tysi ące ludzi ma własne mieszkanie i nadal płaci mniejsze raty niż gdyby mieli w PLN. Franek nie będzie w nieskończoność drogi.Trzeba zadbać o gospodarkę a PLN się umocni i problem sam się rozwiąże. Nie zwalajcie wszystkiego na banki. Produkt jak produkt. Jak nie rozumiesz co kupujesz to po co kupujesz. Żaden bank nie oceniał, że frank będzie tyle kosztował. Tak naprawde banki powinny ponieść część kosztów aby zabezpieczyć spłacalność kredytów i portfela kredytowego. Problem nie dotyczy 500 tys. osósb, tylko niewielkiej liczy osób, które kupowały mieszknie na inwestycję, które chca zmienić mieszkanie, albo komornik chce ich zlicytować.
Większość spokojnie spłaca i jest ok. Za kilka lat kreydty w PLN podrożeją, a CHF się osłabi i ciekawe co wtedy powiedzą. Czy podzielą sie z innymi, czy będą się śmiac?
.nadi / 46.5.254.* / 2016-01-14 18:50
Jakiej niewielkiej liczby osób? Twoje twierdzenia opierasz na danych i instrukcjach, które dał bank hejterom? Jakie inwestycje? Tacy bogacze z Warszawki już dawno spłacili lub kończą spłacać, tak jak PETRU. Ich jest rzeczywiście niewielu. Pozostaje kilkusettysięczna armia przeciętnych obywateli, których złowiono na lichwę. To ludzie, którzy nie mieli własnego mieszkania, a Ty ich wyśmiewasz , że to inwestorzy?
Tysiące rodzin popadło w biedę, choroby, rozpadło się, setki ludzi odebrało sobie życie, a ty spłycasz problem? Kim trzeba być, aby tak lekceważyć drugiego człowieka... Jakieś odruchy ludzkie posiadasz, czy jesteś zimnym draniem, dowartościowującym się ludzkim nieszczęściem?
kooorek / 109.243.159.* / 2016-01-14 17:17
Uczciwy człowiek jak obiecuje , dotrzymuje słowa
jaro k / 158.255.94.* / 2016-01-14 17:17
tu jest prawda....ludzie tak pisza !
Skąd się wzięli bracia Kaczyńscy?
Z filmidła `O dwóch takich...'? Owszem, ale nie tylko, a nawet nie przede wszystkim. Początki prawdziwej kariery rodzeństwa sięgają Komitetu Obrony Robotników (lata 1977-1980), jednak bez jakiś oszałamiających sukcesów. Tak naprawdę narodziny politycznych Kaczorów można datować dopiero na rok 1989, kiedy to obaj panowie stają się promotorami rządu Tadeusza Mazowieckiego. Jednak bardzo szybko swoją miłość do premiera zamieniają w nienawiść. Czas pokaże, że podobnie będzie z ich kolejnymi namiętnościami
Wiosna roku 1990. Kaczyńscy zacierają ręce na wieść o konflikcie między Mazowieckim a Wałęsą i zakładają partię rozłamu Solidarności, czyli Porozumienie Centrum. Tak naprawdę nie chodzi jednak o PC - ma ono stanowić przykrywkę przekrętu na miarę kradzieży księżyca. Prawdziwego.
Jarek i Lech zakładają oto Fundację Prasową Solidarność. Kogóż jeszcze widzimy w tej firmie? Jest arcybiskup Gocłowski, jest Maciej Zalewski (obecnie w więzieniu za pomoc Gąsiorowskiemu i Bagsikowi w ucieczce z Polski), a także Sławomir Siwek (milioner), Krzysztof Czabański (powiernik Kaczorów) i Maria Stolzman - później wiceminister rolnictwa, obecnie polityk Unii Wolności. Zarządza Fundacją Rolniczą. To taka firemka, która kieruje częścią interesów Kościoła na wsi.
Fundacja Prasowa Solidarność z Kaczorami na czele, dysponując kapitałem założycielskim w kwocie - UWAGA! - 180 zł, nabywa `Express Wieczorny' - jeden z największych wówczas dzienników w Polsce o nakładzie przewyższającym nakład `Wyborczej' i `Życia Warszawy'. Powiedzmy to jeszcze raz: dwaj braciszkowie dostają za 180 złotych (tak działo się wówczas, podczas podziału RSW) największą polską gazetę! I co z nią robią? Od razu mianują naczelnym Krzysztofa Czabańskiego - człeka bez reszty im oddanego.
Jednak aby wydawać dziennik, trzeba po pierwsze - mieć o tym pojęcie, a po drugie (i najważniejsze) - należy posiadać jakąś kasę. Bracia nie mają ani jednego, ani drugiego. Ale od czego mamy służebną rolę państwa wobec grupy trzymającej władzę! Bank Przemysłowo-Handlowy (wówczas jeszcze własność RP) przekazuje Fundacji pieniądze (jako darowiznę!) w kwocie równej kosztom trzymiesięcznej pracy redakcji, prawie 2 mld starych zł. Ale to wszystko mało i mało. I tu właśnie ujawniają się nieodkryte dotąd talenty bliźniąt. Otóż wynajmują oni bankowi BPH budynek przy Alejach Jerozolimskich 125/127, pobierając czynsz... za 10 lat z góry! To są ogromne pieniądze. Dziś za taką kasę można by utworzyć nowy ogólnopolski dziennik. Żeby było jeszcze ciekawiej, Lech i Jarosław Kaczyńscy wynajęli tę nieruchomość i... wzięli za wynajem pieniądze, chociaż ona nigdy do nich nie należała.
Lecz i to wciąż za mało. Kolejna państwowa firma, która wysupłała darowiznę na rzecz Fundacji braciszków, to Budimex. Ten sam, który wybudował Licheń i miał Tuderka za szefa. Ile dał? Nie wiemy dokładnie ile, ale wiemy, że bardzo dużo. Czytelnik w tym momencie jest przekonany, iż Kaczory potężną kasę z pieniędzy podatników pakowały w `Express Wieczorny' - w jego rozwój. Nic bardziej mylnego. Forsa szła na finansowanie działalności PC oraz na wydawanie tygodnika `Polska Dzisiaj'. Ów tygodnik w ciągu dwóch lat trafił cztery razy do kiosków! Reszta kasy trafiała do `Tygodnika Centrum', Stowarzyszenia Dziennikarzy Katolickich, `Tygodnika Solidarność' oraz `Ziemi Garwolińskiej' - pisemka o nakładzie 2000 sztuk. A dlaczego? A dlatego, że `Ziemią Garwolińską' zarządzał wówczas Marek Suski, zaufany braci, a dziś czołowy działacz i poseł Prawa i Sprawiedliwości.
No i na to właśnie poszła cała forsa, a tu raptem zbliża się kampania wyborcza. Skąd wziąć na nią środki?! - biedzą się bliźniacy. I wpadają na pomysł: opylimy `Express Wieczorny'; wyssaliśmy z niego wszystko, więc teraz trup pójdzie pod młotek.
Pojawiają się Szwajcarzy (ot, głupki jedne) chętni do zakupu. Dochodzi do transakcji na kwotę... no i tu są różne dane. Według naszych ustaleń, Kaczory spuszczają `Express' za mniej więcej 25 miliardów starych złotych. Z tych pieniędzy PC finansuje swoją kampanię wyborczą w roku 1993 i... przegrywa na całej linii. Na otarcie łez tylko Lech Kaczyński zostaje prezesem Najwyższej Izby Kontroli. A tymczasem Fundacja Prasowa Solidarność już ledwo zipie. Wszystkie wszak środki władowała w elekcję Kaczorów i w kasie pojawiło się dno. Ale braciszkowie mają główki na miejscu. Nigdy wszak nie ma tak, żeby nie można było jeszcze czegoś chapnąć. Są przecież nieruchomości Skarbu Państwa zarządzane przez Fundację. No to trzeba je sprzedać. Ale jak sprzedać nie swoje? Jak spieniężyć dla siebie coś, co jest własnością podatników?
Otóż bardzo prosto - wystarczy tylko bezczelny pomysł!
W lutym 1994 roku Lech i Jarosław upoważniają zarząd Fundacji do założenia trzech spółek: `Srebrna', `Interpoligrafia' i `Celsa'. Po co one? A po to, że mają sprzedać z majątku Fundacji, co się tylko da. A da się sprzedać
Patria / 81.190.79.* / 2016-01-14 17:20
Gdyby afera z centrum istniała, dawno by juz Kaczyńskich uwalili, a tymczasem uwalili tylko jednego, drugi rządzi Polską......
W-ny polak / 93.105.42.* / 2016-01-14 17:17
Te czerwone świnie o lewackich poglądach zabarwionych islamem ,już nie wiedzą jak dopiec przeciwnikom-piszą takie rzeczy ,które jednoznacznie potwierdzają ocenę P.Kaczyńskiego!!!!!!To pop[rostu jest gorszy sort!!!!!!!A ja dołoże jeszcze ,że sa to ochłapy w wiadrze POmyj!!!!!!I tyle w temacie!!!!!!!!!Szlag wam na monogram-zdrajcy i sprzedawczyki!!!!!!!
jaro k / 158.255.94.* / 2016-01-14 17:23
tu jest prawda....ludzie tak pisza !
Skąd się wzięli bracia Kaczyńscy?
Z filmidła `O dwóch takich...'? Owszem, ale nie tylko, a nawet nie przede wszystkim. Początki prawdziwej kariery rodzeństwa sięgają Komitetu Obrony Robotników (lata 1977-1980), jednak bez jakiś oszałamiających sukcesów. Tak naprawdę narodziny politycznych Kaczorów można datować dopiero na rok 1989, kiedy to obaj panowie stają się promotorami rządu Tadeusza Mazowieckiego. Jednak bardzo szybko swoją miłość do premiera zamieniają w nienawiść. Czas pokaże, że podobnie będzie z ich kolejnymi namiętnościami
Wiosna roku 1990. Kaczyńscy zacierają ręce na wieść o konflikcie między Mazowieckim a Wałęsą i zakładają partię rozłamu Solidarności, czyli Porozumienie Centrum. Tak naprawdę nie chodzi jednak o PC - ma ono stanowić przykrywkę przekrętu na miarę kradzieży księżyca. Prawdziwego.
Jarek i Lech zakładają oto Fundację Prasową Solidarność. Kogóż jeszcze widzimy w tej firmie? Jest arcybiskup Gocłowski, jest Maciej Zalewski (obecnie w więzieniu za pomoc Gąsiorowskiemu i Bagsikowi w ucieczce z Polski), a także Sławomir Siwek (milioner), Krzysztof Czabański (powiernik Kaczorów) i Maria Stolzman - później wiceminister rolnictwa, obecnie polityk Unii Wolności. Zarządza Fundacją Rolniczą. To taka firemka, która kieruje częścią interesów Kościoła na wsi.
Fundacja Prasowa Solidarność z Kaczorami na czele, dysponując kapitałem założycielskim w kwocie - UWAGA! - 180 zł, nabywa `Express Wieczorny' - jeden z największych wówczas dzienników w Polsce o nakładzie przewyższającym nakład `Wyborczej' i `Życia Warszawy'. Powiedzmy to jeszcze raz: dwaj braciszkowie dostają za 180 złotych (tak działo się wówczas, podczas podziału RSW) największą polską gazetę! I co z nią robią? Od razu mianują naczelnym Krzysztofa Czabańskiego - człeka bez reszty im oddanego.
Jednak aby wydawać dziennik, trzeba po pierwsze - mieć o tym pojęcie, a po drugie (i najważniejsze) - należy posiadać jakąś kasę. Bracia nie mają ani jednego, ani drugiego. Ale od czego mamy służebną rolę państwa wobec grupy trzymającej władzę! Bank Przemysłowo-Handlowy (wówczas jeszcze własność RP) przekazuje Fundacji pieniądze (jako darowiznę!) w kwocie równej kosztom trzymiesięcznej pracy redakcji, prawie 2 mld starych zł. Ale to wszystko mało i mało. I tu właśnie ujawniają się nieodkryte dotąd talenty bliźniąt. Otóż wynajmują oni bankowi BPH budynek przy Alejach Jerozolimskich 125/127, pobierając czynsz... za 10 lat z góry! To są ogromne pieniądze. Dziś za taką kasę można by utworzyć nowy ogólnopolski dziennik. Żeby było jeszcze ciekawiej, Lech i Jarosław Kaczyńscy wynajęli tę nieruchomość i... wzięli za wynajem pieniądze, chociaż ona nigdy do nich nie należała.
Lecz i to wciąż za mało. Kolejna państwowa firma, która wysupłała darowiznę na rzecz Fundacji braciszków, to Budimex. Ten sam, który wybudował Licheń i miał Tuderka za szefa. Ile dał? Nie wiemy dokładnie ile, ale wiemy, że bardzo dużo. Czytelnik w tym momencie jest przekonany, iż Kaczory potężną kasę z pieniędzy podatników pakowały w `Express Wieczorny' - w jego rozwój. Nic bardziej mylnego. Forsa szła na finansowanie działalności PC oraz na wydawanie tygodnika `Polska Dzisiaj'. Ów tygodnik w ciągu dwóch lat trafił cztery razy do kiosków! Reszta kasy trafiała do `Tygodnika Centrum', Stowarzyszenia Dziennikarzy Katolickich, `Tygodnika Solidarność' oraz `Ziemi Garwolińskiej' - pisemka o nakładzie 2000 sztuk. A dlaczego? A dlatego, że `Ziemią Garwolińską' zarządzał wówczas Marek Suski, zaufany braci, a dziś czołowy działacz i poseł Prawa i Sprawiedliwości.
No i na to właśnie poszła cała forsa, a tu raptem zbliża się kampania wyborcza. Skąd wziąć na nią środki?! - biedzą się bliźniacy. I wpadają na pomysł: opylimy `Express Wieczorny'; wyssaliśmy z niego wszystko, więc teraz trup pójdzie pod młotek.
Pojawiają się Szwajcarzy (ot, głupki jedne) chętni do zakupu. Dochodzi do transakcji na kwotę... no i tu są różne dane. Według naszych ustaleń, Kaczory spuszczają `Express' za mniej więcej 25 miliardów starych złotych. Z tych pieniędzy PC finansuje swoją kampanię wyborczą w roku 1993 i... przegrywa na całej linii. Na otarcie łez tylko Lech Kaczyński zostaje prezesem Najwyższej Izby Kontroli. A tymczasem Fundacja Prasowa Solidarność już ledwo zipie. Wszystkie wszak środki władowała w elekcję Kaczorów i w kasie pojawiło się dno. Ale braciszkowie mają główki na miejscu. Nigdy wszak nie ma tak, żeby nie można było jeszcze czegoś chapnąć. Są przecież nieruchomości Skarbu Państwa zarządzane przez Fundację. No to trzeba je sprzedać. Ale jak sprzedać nie swoje? Jak spieniężyć dla siebie coś, co jest własnością podatników?
Otóż bardzo prosto - wystarczy tylko bezczelny pomysł!
W lutym 1994 roku Lech i Jarosław upoważniają zarząd Fundacji do założenia trzech spółek: `Srebrna', `Interpoligrafia' i `Celsa'. Po co one? A po to, że mają sprzedać z majątku Fundacji, co się tylko da. A da się sprzedać
agat79 / 109.241.108.* / 2016-01-14 17:16
świetnie pamiętam czasy kiedy szło się do banku i słyszało, że zdolność kredytową się ma ale tylko we franku, bo w złotówce zarabiało się za mało. Sama miałam zdolność na 40000 zł w PLN, a już 240000 w CHF. Oczywiście mogłam siedzieć z tyłkiem u rodziców i zapisać się na listę oczekujących na komunalne, ale zaryzykowałam i wzięłam kredyt. We franku! - nie dlatego, że chciałam, ale dlatego, że zamarzyło mi się być na swoim. Od tej pory mam męża i dziecko (jedno więc nici z 500+), pracuję, spłacam i czuję się wyd..na przez bank, który nie przyznał mi kredytu w we własnej walucie mojego kraju, bo uważał, że na złotówkę jestem niewiarygodna. Nie chcę łaski, spłacę różnicę. tylko niech państwo nie pozwala dym..ć obywateli. Każdy kto choć trochę interesuje się tematem wie, że bank udzielając kredytu frankowiczom nie kupował waluty na jego zabezpieczenie. To były wirtualne kredyty - waluta równie realna jak w grze monopol! Więc może dość tych hejtów wobec zwykłych obywateli nabitych w butelkę??? Niczego nie wyłudziłam, na niczym nie chcę zarobić. Po prostu nie chcę być ofiarą jawnego oszustwa w świetle ''prawa'', bo ty nie ma sprawiedliwości, ani (P)ostawy Obywatelskiej, ani sojuszu, ani Ruchu. Zwykłe przestępstwo - WYŁUDZENIE!
jan566 / 81.190.247.* / 2016-01-14 17:33
Miałaś wiele lat żeby przewalutować, dlaczego tego nie zrobiłaś?Wiesz dobrze bo jak wielu innych wpadłaś w samozadowolenie z niskiej raty.Była niska, teraz jest wyższa, nic nie straciłaś, a przewalutować możesz i jutro zamiast szukać jakichś wyimaginowanych spiskowych teorii.Ja przewalutowałem i teraz leję centralnie na kursy walut zamiast jęczeć.
hmhmhm / 91.215.3.* / 2016-01-14 17:16
A może jednak warto poczekać do jutra i zapoznać się z propozycją prezydenta, zanim zacznie się wieszać na głowie państwa wszystkie psy...? Co niektórzy czują tak niepohamowaną chęć krytykowania wszystkich i wszystkiego co ma związek z PiSem, że nie potrzebują znać faktów, wystarczą im domysły i przypuszczenia.
qqqqqqqqqqqqqqq / 83.6.93.* / 2016-01-14 17:15
Bank z umowy kredytowej uczynił spekulacjną grę losową, zależną od kursu waluty obcej, której uczastnikami byli Kredytobiorcy kontra Bank. W przypadku umocnienia złotówki - Kredytobiorca miał zyskiwać, a Bank tracić, natomiast w przypadku umocnienia szwajcarskiej waluty - zyskiwać miał Bank, a tracić Kredytobiorca. W każdym przypadku (również przy niezmiennym kursie franka) Bank tracił oprocentowując kredyt poniżej kosztów pozyskania pieniądza, gdyż zastosował dumpingowe oprocentowanie kredytu - Libor CHF zamiast Wibor.
Kredytobiorcy podstępnie zostali wprowadzeni w błąd co do waluty kredytu.
Mając wiedzę, że waluta kredytu to polski złoty, nawet bez wiadomości specjalnych można było stwierdzić, że poniesienie poważnych strat przez Kredytobiorców było pewne. Celem działalności Banku jest osiąganie zysków, a nie pomoc finansowa konsumentom. Interesy Banku i Kredytoborców były przeciwstawne i w takiej konfrontacji Kredytobiorcy nie mieli szans by nie ponieść strat. Udzielając takiego kredytu, przy założeniu stabilności franka (nie mówiąc o deprecjacji) -Bank poniósłby straty. Bank udzieliłby kredytu na zatracenie, gdyż oprocentowanie kredytu było niższe niż te, które Bank ponosił pożyczając środki na rynku międzybankowym, a ewentualna aprecjacja złotówki powodowałaby dalsze straty Banku. Udzielony złotowy kredyt "topniałby" wraz z osłabianiem się franka szwajcarskiego. Jak wówczas wyglądałyby depozyty klientów Banku? I kto lepiej potrafi przewidywać wpływ mechanizmów ekonomicznych na zmiany kursów walut w określonym kierunku i zakresie: Bank, czy Kredytobiorcy?

Najnowsze wpisy