tadeusz 459
/ 83.9.76.* / 2016-02-18 11:50
Wszyscy grzmią o "frankowiczach", a mnie kto pokryje (obniży) odsetki, sam, mając wyobraźnię ubezpieczyłem się na wypadek śmierci, utraty pracy. To jest tak samo jak z ubezpieczeniem osobistego mienia. Po co mam ubezpieczać, skoro i tak mnie nic przykrego nie spotka. A tu 'BEC" - przyszła powódź, trąba powietrzna i domu nie ma. Wtedy przychodzi lament, że "PANSTWO" lub "SAMORZĄD" nie jest wstanie pomóc lub daje dziadowską zapomogę w wysokości np. 6000zł. Był kiedyś mądry minister (Pan Cimoszewicz), który odważył się publicznie powiedzieć o ubezpieczeniu swojego mienia. Spotkał się z ostrą krytyką pomimo, że miał rację. Co by się stało, gdyby FRANK kosztowałby np.2,05zł. Znowu byłby krzyk, że chcemy płacić po cenie dnia kursu. Co niektórzy mówią, że to tylko postawiona hipoteza. Ja uważam, że nie. Co było parę lat temu z kursem dolara, funta. Jak kurs tej waluty jest dnia dzisiejszego. Czy kredytobiorcy tej waluty krzyczą, że to jest niesprawiedliwe. Można krzyczeć i opowiadać głupoty, a konsekwencje ponosimy MY wszyscy-podatnicy.