Może w tym całym bałaganie warto zastanowić się nad prostym rozwiązaniem - zdjąć i osunąć wszelkie odpisy, ulgi,
VAT- y, CIT- y oraz inne zwroty i odliczenia, a wprowadzić prostą zasadę: płacę 30 / lub nawet 45 procent podatku i szlus. Wtedy nie potrzeba byłoby asystentów, doradców, całej armii urzędników, gdyż każdy umiejący liczyć wiedziałby, że kiedy za fakturę otrzymuje 100 złotych, to musi oddać państwu 30 czy nawet 45 złotych i koniec. A nie kilka stawek
VAT -u, dochodowy czy inne daniny, których uwzględnianie przyprawia o nerwy i niepotrzebne zupełnie emocje, że o tonach papieru na wszelkie formularze podatkowe nie wspomnę.