XX2
/ 91.7.211.* / 2016-05-28 11:05
No tak, już raz moją rodzinę komuna okradła. Tuż po wojnie zabrano lasy ,cegielnię moim dziadkom, a konkretnie babci śp., która samotnie wychowywała 6 dzieci , bo dziadek zmarł przed skończeniem wojny , postrzelony został prawdopodobnie przez bandytów polskich, a nie przez Niemców, chociaż walczył z nimi . Zagrabienie mienia odbyło się na terenach Suwalszczyzny - w Dzierwanach i okolice Dzierwan (gdzieś tam, co obecnie ma posiadłości Palikot). Wtedy wszystkich rozkułaczono, jeśli ktoś coś posiadał i zrobiono z nich dziady dla wspólnego dobra. Nikt nie wziął pod uwagę, że babcia straciła na wojnie nie tylko męża, ale też córkę, synowie walczyli, a babcia w tajemnicy prowadziła nauczanie, oraz była "położną" na cały region, świetną krawcową (była po szkole u zakonnic i jakiejś szkole żon). Na starość nie miała własnego kąta. Do końca życia powtarzała, że wojna zabrała jej to co najdroższe a a komuniści ograbili z reszty i zrobili z niej "dziada". Także nie ma się za bardzo cieszyć, bo ci co nakradli, to się wywiną, a w ostatnich 5 latach, to mogli się tylko "dorobić" ludzie ciężko pracując za granicą na czarno , a takich jest wielu. Polak jak nie miał co do garnka włożyć, to pojechał za chlebem i to nie jego wina, że dostał pracę "na czarno". I tak po powrocie średnia m-czna nie wyszła mu wysoka.