Joanna752
/ 83.145.172.* / 2015-03-28 08:37
A może w końcu ktoś łaskawie dostrzegłby problem z urlopami wypoczynkowymi dla rodziców dzieci niepełnosprawnych. Jest to duża skala problemu. Osoby niepełnosprawne ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności mają dodatkowe 10 dni urlopu wypoczynkowego jeśli oczywiście niepełnosprawność im na prace pozwala, bo wiadomo, że z różnych przyczyn ona powstaje. I ok. Ale jeśli wychowuje się dziecko z takim właśnie stopniem, to rodzic może liczyć tylko na podstawowy wymiar urlopu - 28 dni. W tych 28 dniach w roku trzeba zmieścić wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne, konsultacje lekarskie, pobyty dziecka w szpitalach, co przy niepełnosprawności znacznej i umiarkowanej często się zdarza, a żaden kochający rodzic nie zostawi dziecka, nawet tego dużego bez swojej opieki w szpitalu. Zwolnienie lekarskie w czasie pobytu dziecka w szpitalu się nie należy. Turnusy rehabilitacyjne są długotrwałe więc nie bierze się zwolnienia lekarskiego, bo człowiek traci część wynagrodzenia, a każdy grosz przy chorobie się liczy. Nie mówiąc już o tym, że jak się pracuje 24 godziny na dobę - w pracy, a potem w domu, bo opieka nad bardzo chorym człowiekiem to praca non stop, to opiekun jest po prostu zwyczajnie po ludzku umordowany poza granice ludzkiej wytrzymałości więc w sumie powinien sam chwilę odpocząć w ramach urlopu wypoczynkowego. W zasadzie te 28 dni urlopu to jak 48 godzin wciśnięte w 24, co przy ciężkiej, nieuleczalnej chorobie jest codzienną normą dla tysięcy rodziców dzieci niepełnosprawnych w Polsce. Poza tym 60 dni w roku z tytułu opieki nad dzieckiem przysługuje dzieciom zdaje się do ukończenia 16 roku roku życia. Ale niepełnosprawność nie kończy się w tym wieku. Potem w ramach L-4 z tytułu opieki już nad dorosłym członkiem rodziny pozostaje do wykorzystania 14 kolejnych dni kalendarzowych w ciągu roku. Może o rodzicach "dorosłych" dzieci niepełnosprawnych pomyślałby Pan Prezydent. My też pójdziemy na wybory.