Mam kolegę, który miał kredyt we frankach i spłacił go przed kryzysem. Jest bardzo zadowolony z tego, że wziął i spłacił.
Mam również kuzyna, który nadal ma kredyt we frankach i który jak go brał wyśmiał mnie od naiwniaków, bo ja brałem w złotówkach. Rozpisywał mi całe tabele, jak bardzo się to opłaca i ile on zyska na tym, że weźmie we frankach, a ile ja stracę.
Nie rozumiem co to ma za znaczenie czy bank ma franki czy ich nie ma? Znaczenie ma to w jakiej walucie ja biorę kredyt. Przecież gdyby frank nie skoczył do góry, to nie sądzę by ktoś na tym forum mówił, że go oszukano bo musi zapłacić mniej? No chyba, że się mylę i jednak są tacy szaleńcy?
No i tak dla jasności nie jestem pracownikiem banku, omijam tą bandę szerokim łukiem. Prowadzę własną działalność, lecz z pojęciem zysku oraz ryzyka finansowego mam dużo do czynienia.

Porównaj oprocentowanie debilu !!!