Przecież samochód służbowy, z definicji przeznaczony jest do celów służbowych.
Najczęściej traktowany jest jednak jako dodatkowe, nieopodatkowane wynagrodzenie. Bez ZUS i bez
VAT.
Wiele firm daje samochód do nieograniczonego korzystania poza godzinami pracy. Włącznie z paliwem, od którego firma odlicza
VAT. Z ubezpieczeniem, naprawami myjnią itd.Włącznie z wyjazdami na urlopy. Przez firmę jest to starannie wliczane w koszty.
Czy nie zauważa Pan, że takie "ukryte wynagrodzenie" nie tylko zmienia konkurencyjność niektórych firm, ale również szkodzi pracownikom. Mają sztucznie zaniżone wynagrodzenie a zatem mniejsze chorobowe, wypadkowe, emerytalne itd. W efekcie powodują zmniejszenie szans na obniżenie kosztów pracy w skali kraju. Przerzucane są koszty pracy na "nieuprzywilejowanych".
M. Thatcher tak właśnie potraktowała "bonusy" - jako ukryte wynagrodzenie wypaczające obraz gospodarki. Jednym z pierwszych jej pociągnięć była likwidacja tej patologii.
Pamiętam, że 25 lat temu w Anglii ukazywały się ogłoszenia
"zatrudnimy prezesa, pensja 1000 funtów (śmiech) ale do tego samochód, podawano jaka limuzyna, wakacje dla rodziny, wyjazdy, hotele w weekendy, specjalna opieka lekarska dla rodziny itd. " W sumie 3 razy więcej niż podstawowa pensja, ale na koszt nauczyciela, lekarza czy robotnika.
Tak potraktowała to