__vi__
/ 213.156.114.* / 2009-06-16 09:32
Hmm.. może mi ktoś wskaże błąd. Ja to rozumiem tak:
- w latach 2005-2008 mieliśmy spory wzrost PKB, w związku z czym też spory wzrost dochodów budżetu państwa, tak?
- w tym roku (2009) będziemy mieli także wzrost PKB, ewentualnie lekki minus, czyli także będzie wzrost dochodów budżetu państwa, ewentualnie dochody będą niewiele niższe
- na 2010 także prognozuje się niewielki wzrost, czyli także niewielki wzrost dochodów budżetu
- na początku roku głównym niusem we wszystkich mediach były oszczędności w resortach, czyli nawet jak będzie lekki spadek PKB to te oszczędności powinny spokojnie "załatać" braki
Czyli wystarczy nie wydać więcej niż w 2008 i będzie wszystko ok, tak?
Aha, oczywiście wiem, że obniżyli odrobinę podatki, ale za to podnieśli ZUS, podatek od nieruchomości/gruntów (w Poznaniu 500%, we Wrocławiu 1000%) i pewnie inne "publiczne" opłaty.
IMHO, to wszystko to jest totalny kit, tylko po to, żeby móc podnieść podatki.