Pomijając kwestie etymologii - jasne jest, że prawodawstwo cywilne dotyczy kwestii jednopłciowych, bez względu na orientację seksualną.
Używanie w kontekście związków partnerskich, czy nawet małżeństw określenia seksualności jest nadużyciem.
Czy ktokolwiek napisze, że dotychczasowe regulacje dotyczą małżeństw heteroseksualnych ??