Anonim z manufaktury
/ 95.41.236.* / 2010-11-19 17:33
..
Nie wiem, czy byli zastraszeni, tego się może nasze wnuki dowiedzą, ale w szoku to chyba wszyscy byli.
Oczywiście, każdy z innych powodów.
Kontrolerzy mogli bronić siebie, składając "nieprecyzyjne" zeznania, prokuratorzy , lub protokolanci, którzy spisywali ich zeznania wpisali, jak to czasem bywa pod presją zdarzeń, pomylone (?) godziny zeznań (nie wiem jakie są procedury- ale raz zdarzyło mi się być w roli świadka, to był protokolant - ale sprawa była błaha- o długi firmy - ale protokolant też się mylił, jak się szybko coś mówiło).
Podobno, był przy przesłuchaniu jednego z kontrolerów , w dniu 10.04.2010 r. obecny jakiś polski generał, czy inny oficjel - ale pewnie nie miał oficjalnych żadnych praw tam być, bo do każdej takiej czynności są zapewne procedury, o których nikt bezpośrednio po katastrofie nie myślał.
A może także ci prokuratorzy, którzy przesłuchiwali, też nie mieli takich uprawnień?
Jeśli normalnie ktoś by powiedział z jakich powodów jest to unieważnienie, to może by nie było sensacji.
Co do kontrolerów, to oni i tak się mogą zawsze wyłgać z tych zeznań, no bo byli w szoku! Zastraszać ich pewnie specjalnie nie trzeba było, bo byli chyba świadomi swojej odpowiedzialności!
Pozdrawiam