Nie jestem ekspertem, wiec prosze sie ze mnie nie nabijac. Za 40tys.GBP nie kupisz raczej sensownej nieruchomosci, chyba, ze dzialke na odleglych obrzezach. Ziemi nie przybywa, wiec nawet tam nie powinna taniec. Ceny nieruchomosci sa, uwazam, na granicy mozliwosci wziecia kredytu wiekszosci Polakow, wiec moglyby wzrosnac tylko wtedy, jesli i place poszlyby w gore, a o tym nie ma co raczej marzyc. Powiedzmy inaczej. Nawet, jesli rosna (osobiscie tego nie zauwazylem, ale ponoc rosna), to ciagle sa zbyt male (i takie beda jeszcze baaardzo dlugo), aby przecietna rodzina byla w stanie wziac kredyt. Idzmy dalej. Wszedzie trabi sie o super kondycji naszej gospodarki i recesji w pozostalych krajach, co jest rzekomo powodem tak silnej zlotowki. Uwazam to za propagande szyta grubymi nicmi, bo jak gospodarka moze sie rozwijac, jesli podcina sie skrzydla wszystkim oprocz importerow? O ile gospodarki mocarstw mogly spowolnic, nie watpie, to nie wierze, ze kondycja naszej gospodarki jest taka dobra. Dlatego ja od roku trzymam funciaki "w skarpecie", czyli na najzwyklejszym rachunku walutowym, aby skorzystac z nich wowczas, gdy GBP pojdzie w gore, na co licze. Gdybym wymienil na zlotowki i wplacil na najlepsze konto (ok. 6% netto, ale pieniadze zamrozone przez rok) to da to ten sam efekt, co wzrost kursu z dzisiejszego 4,10 na 4,36, co przyjmuje za pewniak i cierpliwie czekam. Inna mozliwoscia sa tzw. konta offshorowe w bankach w UK. Mozna miec z nich w granicach 5.5% netto. W Polsce, konto w GBP da Ci ok 3.3% netto.