A ja nie mam kredytu i kategorycznie nie zgadzam sie na wydawanie kasy z moich podatków na frankowiczów!!!

Co do dopłat do MDM jest spoko, choc ja z niego nie mogę z niech skozytsąć (ach ten wiek) ale jest to często jedyny sposób dla młodych rodzin na posiadanie swojego "m".
A co innego jest dofinansowywanie kredytów dla frankowiczów. Oni biorąc kredyt mieli świadomość że za kilka lat sytuacja franka może się zmienić (a jak nie mieli takiej świadomości to sorki - ich niewiedza za którą teraz musza sami zapłacić bo za wiedzę się płaci). A zresztą nie przypominam sobie abym miał jakąkolwiek pomoc od państwa w momencie kiedy firma w której pracowałem padła i nie miałem na spłate własnego kredytu hipotecznego. I właśnie o to chodzi.
A i przypomne że wśród "frankowiczów" są także osoby które wynajmuja kredytowane nieruchomości i tym także mamy pomagać? No sorki ale oni zarabiaja na wynajmie i niech z niego opłacaja różnice.

Przyczyną są dodatkowe ukryte koszty kredytów, o których się nie mówi głośno.
Przyczyną są wymogi co do stawki za m2, ciężko znaleźć cokolwiek wartego uwagi w tym przedziale.

Właśnie tak jest. Ja i moi znajomi tułaliśmy się ponad 10 lat po najmowanych mieszkaniach. Dopiero w wieku 36 lat udało się nam osiągnąć poziom oszczędności pozwalający dodatkowo zaciągnąć niewielki kredyt na sfinalizowanie zakupu mieszkania.

Jak tatuś i mamusia nie pomogą to szanse na własne mieszkanie (nawet z udziałem MdM) są minimalne.

Z tą pomocą "Tatusia i mamusi" coś jest, większość osób z mojego otoczenia która dostała się do programu współdzielą kredyt z rodzicami. Program ten aby stać się efektywny powinien przejść gruntowną restrukturyzacje. Tak nawet na rok zniknąć co by większe zainteresowanie mógł zyskać, podczas tej przerwy mogliby konkretnie opracować strategie przydziału nie mówiąc już o zapoznaniu się z faktyczną sytuacją społeczna.