Forum Polityka, aktualnościGospodarka

W promocji wcale nie taniej

W promocji wcale nie taniej

Money.pl / 2006-05-02 15:25
Komentarze do wiadomości: W promocji wcale nie taniej.
Wyświetlaj:
magiowa / 2006-05-04 07:39
po pierwsze - zeby nie dac sie zrobic w cenowego konia, trzeba miec doskonala orientacje w cenach i to na biezaco, a nie raz na jakis czas. bo regula jest, ze w kazdym wiekszym sklepie cos jest super tanie, a inne produkty superdrogie, bo gdzies trzeba sobie odbic marze. po drugie - w sklepach wielkopowierzchniowych unikam brania towaru z wystawionej kupki z gigantycznym napisem "promocja", a biore z polek, gdzie stoi normalnie - promocja tam tez obowiazuje a mozna porownac ceny w przeliczeniu na jakas podstawowa jednostke. po trzecie oszusci sa wszedzie, nawet w osiedlowym warzywniaku, standard to ukrywanie swiezego towaru przed wzrokiem klientow i zasiegiem ich rak. no a po czwarte - przychylam sie do pomyslu oznakowywania handlowych oszustow, tyle ze ja bym wywieszala zdjecia osob odpowiedzialnych za to oszustwo, bo odpowiedzialnosc zbiorowa [grupy pracownikow czy menadzerow] to w praktyce brak odpowiedzialnosci.
pozdrawiam
matka-polka od siat
Aarmis / 213.17.228.* / 2006-05-04 09:44
W pełni popieram - tylko dobra orientacja daję nam szansę na uniknięcie dużej części - bo niestety nie wszystkich - prób oszustw. Ponieważ ja regularnie robię zakupy dla rodziny, wyrobiłem sobie kilka nawyków:

- kojarzyc ceny produktów, szczególnie droższch lub rzadko kupowanych, z półki i weryfikowac na paragonie z kasy - żmudne, ale wiele razy udało mi sie wykryc "nieścisłość". Oczywiście na moja niekorzyść...

- ceny produktów promocyjnych lub droższych sprawdzam na czytniku kodów - wtedy nie ma niespodzianki przy kasie

- choć robię zakupy głównie w jednym miejscu, odwiedzam kilka sklepów wielkopowierzchniowych, w celu porównania cen pewnego koszyka artykułów i zdobycia orientacji.

Fakt, że jest to żmudne i pracochłonne, ale raz że się oszczędza, a dwa że ma się satysfakcję bycia "nieprzerobionym", przynajmniej na cenach. Bo jakość za te ceny i to że akurat na nią sie decyduję, to już inna historia...

Zauważyłem też, że są hipermakrety tanie, w których jednak odsetek pomyłek, niezgodności, braków w promocjach - czytaj planowych oszustw lub zwykłego bałaganu jest stosunkowo wysoki. Są za to inne, droższe o około 10 - 15%, gdzie prawie w ogóle się z tym nie spotkałem, a ostatnio było tak, że w okresie promocji pomimo wywieszenia na planszy w sklepie starej ceny, produkt w systemie (czyli w kasie) kosztował tyle co w gazetce promocyjnej. Zatem sklep zasłuzył na pewne zaufanie, niestety kosztem wyższych cen.

Pozdrawiam wszystkich zmagających sie z zakupami
Miroka / 81.190.2.* / 2006-05-03 18:49
Nie rozumiem, dlaczego przy podawaniu przykładów oszukiwania klientów używa się zwrotów typu: "w jednej z sieci hipermarketów" itp. Oszustwa i oszustów powinno się nazywać po imieniu, czyli podawać do publicznej wiadomości nazwę firmy, adres sklepu, kiedy i czego oszustwo dotyczyło. Ciekawe, czy wtedy takie metody opłacałyby się.
Mam propozycję: w każdym sklepie, w którym zostałoby stwierdzone oszustwo, właściciel byłby zobowiązany na własny koszt umieścić w widocznym miejscu przy wejściu głównym dużą i widoczną z daleka tablicę informującą, że sklep oszukuje klientów (z podaniem drobniejszą czcionką, na czym oszustwo polegało). Taka tablica musiałaby wisueć przez 2 tygodnie od daty powieszenia.
Fraper / 83.23.110.* / 2006-05-02 15:25
Bodajze w ub. roku moja mama chciala kupic promocyjny mak reklamowany w sieci francuskich supermarketow.
Gdy o niego zapytala pierwszy raz to okazalo sie, ze "promocja zaczyna sie jutro". Gdy poszla tam na drugi dzien ok. 10 minut po otwarciu sklepu, to okazalo sie, ze ..."maku juz nie ma - byly tylko 2 paczki..."
Widac naciagactwo i oszustwo w sieciach to standard obslugi klienta.

Najnowsze wpisy