przykład : CITIGROUP zyskał jednorazowy przychód 2,5 mld $ po
zaksiegowaniu w kategori NIEZREALIZOWANYCH zyskow
spadku rynkowej wartosci ich długu.
Inne banki tez to zrobily.
Kolejny "zysk" to zmiana wyceny aktywów bankowych poprzez
odejście od ceny rynkowej . W/g Roberta Willensa ta zagrywka
mogła poprawić wyniki bankow
o 15%.
Bujda.
Mają straty as pokazują zyski.
I pod tą bujdę ciągna indeksy do góry.
Frajerów szukają.
Coraz to nowe rewelacje wyskakują w kwestii kreatywnej księgowości, eeeh, zemści się to i będą to na ogromnym kacu odchorowywać (czytaj: spadki).
Wcześniej wyszło na jaw, że lepszy wynik Goldmana wziął się stąd, że nie zaksięgowali strat z grudnia (zmienili wyznaczanie roku obrachunkowego).
Natomiast Wells Fargo miał lepszy wynik bo nie zaksięgowali strat na fuzji z Wachovią.
A co do Goldmana jeszcze, to miał tak naprawdę regres (coraz większe straty) w pozostałych segmentach swej działalności. Jedynie na działalności inwestycyjnej zarobił, co wiązało się z emisją papierów dłużnych.
No i generalnie banki te emitują też akcje, co oznacza, że zysk netto wzrasta, ale zysk na
akcje już spada bo kapitał się rozwadnia (a to obniża atrakcyjność akcji, którą kupują już i tak po coraz wyższych cenach teraz, gdy SP500 dojechał do 869).
Jakby nie patrzeć kolego - będą mieli pod co spadać jak sobie o tym przypomną i przekręcą się na S-ki :))) Bo za daleko w górę to już nie pojadą. Kryzys jest i rynek niedźwiedzia, a nie jakaś niby hossa. W takich czasach nie można w nieskończoność pompować indeksów.
No i cały czas ten General Motors i Chrysler, które pewnie upadną :(((
Na mój nos idzie apokalipsa, jakby tego wszystkiego nie rachować.