Zdaniem Munio, wpuszczenie na buspasy samochodów wiozących minimum dwoje dzieci, rozwiąże problem notorycznego spóźniania się uczniów do szkoły z powodu korków. "Policzyłam, że w roku szkolnym z powodu korków, jeżdżę z dzieckiem do szkoły samochodem miesiąc. Tyle zajmuje mi zawiezienie dziecka i odbieranie. Tak być nie może" - podkreśliła kandydatka na prezydenta stolicy.
Równie demagogicznie co kandydatka stwierdzę, że głównym powodem spóźniania się dzieci jest ślęczenie do nocy w necie. Oraz że może ona znaleźć sobie dla dzieci szkołę rzut beretem od miejsca zamieszkania.
Może z takim fachowym podejściem niech kandyduje na szefa wydziału inżynierii miejskiej ( czy jak tam się to w stolicy zwie ) a nie na prezydenta.