Decyzja S&P miała charakter czysto polityczny i była związana z faktem przejęcia władzy przez nieprzychylny zagranicznym instytucjom finansowym PiS. Warto podkreślić, że gospodarka naszego kraju ma się, póki co, całkiem dobrze i nic nie zapowiada jakiejkolwiek zmiany w perspektywie kolejnych 12 miesięcy. Jeszcze dwa dni wcześniej Bank Światowy podwyższył prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski na 2016 rok z poziomu 3,6 na 3,7 proc. Dla S&P nie miało to jednak większego znaczenia. W piątek wieczorem obniżyła ona rating polskiego długu w walucie obcej z poziomu "A-" do "BBB+", wskazując jednocześnie, iż dalsza perspektywa ratingu jest "negatywna".
Co ciekawe - po decyzji S&P swoją ocenę wydała inna agencja ratingowa - Fitch. Okazało się, że utrzymała ona rating Polski na dotychczasowym poziomie "A-" oraz "A" (odpowiednio dla zobowiązań w walutach obcych i w walucie krajowej).
W kontekście powyższego warto zauważyć, że S&P w ramach ugody sądowej wypłaciła w 2015 roku władzom USA aż 1,38 mld dolarów za ratingowe kłamstwa jakich dopuszczała się z pełną premedytacją w latach poprzednich (chodziło o świadome zawyżanie ocen walorów hipotecznych, co przyczyniło się do wybuchu wielkiego kryzysu finansowego z 2008 roku). Jakby tego było mało - na miesiąc przed upadkiem banku Lehman Brothers agencja S&P oceniła jego rating na poziom "A".