Jako obszar wolnego handlu, z wolnym przepływem ludzi, niskimi podatkami, bez żadnych dotacji i dopłat, oraz żadnego rządu w Brukseli to może ma sens.

"Informacje do których dołączono dane statystyczne brzmią wiarygodnie" - zasada mediów. Sprzedajny CBOS kłamie na zamówienie rządu. W referendum 2003, kiedy było "eurohurra", poparcie wynosiło 77,45%. Od tego czasu UE dała się poznać jako skorumpowana, zbiurokratyzowana i obłudna socjomachina w której realną władzę sprawuje pani kanclerz, a Europejskie wartości wyrzucane są na śmietnik. Kto więc uwierzy w 72%? Realnie może połowa tego. Propaganda jak za Gomułki i to w czasach "demokracji". Historia uczy że w Europie tworzono już wiele unii, sojuszy, paktów o nieagresji, trójporozumień itp. UE kiedyś też znajdzie się w jakimś podręczniku