Jest tajemnicą poliszynela, że Wlk.Brytania współgra z USA a nie z UE.
Na forum podstawowym Wlk.Bryt. broni supremacji dolara względem euro.
Interesy finansjery brytyjskiej są skorelowane ściśle z interesami finansjery USA.
Polityczne przepychanki to jedynie igrzyska dla plebsu.
UE nie może ignorować Brytanii ponieważ również i jej życiowym i głównym globalnym partnerem są USA.
Choć ten związek jest mniej ścisły niż związek USA z Brytanią.
Inaczej to ujmując, akcja toczy się w wielkim grajdole który dla orientacji można by nazwać grajdoł atlantycki.
Przepychanki w "rodzinie".
Tylko czy jest na to odpowiedni czas?
Może USA-mani powinni raczej posłuchać partnerów z UE.
Albo współpracować i wypracować wariant pośredni lub całkiem inny od tego jaki oligarchia USA chce narzucić całej strefie atlantyckiej?
Oligarchia UE a zwłaszcza strefy euro też powinna rozważyć czy warto iść w zaparte i bronić najsłabszego ogniwa czyli samego euro. Czy nie cenniejsza jest sama Unia jako taka.
Rozumiem, że wielu z euro władców już widziało siebie na czele europejskiej federacji pod jednolitym zarządem.
Może nie tędy droga tym bardziej że jedność budowano na bazie tego co niszczy czyli biurokracji i urzędniczych struktur.

jasne