kółko i krzyżyk
/ 77.255.253.* / 2016-03-01 20:02
Jak zwykle w Polsce wszyscy znają się na wszystkim. "Dobra wielka płyta, po co to wszystko", "bloki w konstrukcji betonowego monolitu trwalsze od wszystkiego" do tego oczywiście wątek spiskowy : "deweloperzy mają "ciepło" to szkalują wielką płytę".
Wyjaśniam więc Wam, fachowcy od siedmiu boleści, że domy z wielkiej płyty konstrukcyjnie są jak domki z kart, choć te karty są z żelbetu. Natomiast zasada jest taka sama: płyta stawiana na płycie. I problemem nie są same płyty, tylko ich łączenia. Łączenia, które mogą korodować, osłabiać się a w przypadku, gdyby puściły, to taki dom złoży się dokładnie tak jak domek z kart. Tym bardziej, że o ile same płyty były wykonywane w fabrykach w jakimś reżimie technologicznym, to już beton do zalewania złączy był "kręcony" na budowie, a tu z jakością było różnie.
I nie ma znaczenia ładny wygląd, wymalowana klatka, zadbane otoczenie. Niebezpieczeństwo, jak zwykle w przypadku katastrof budowlanych z reguły jest ukryte w samej konstrukcji.
I to należy zbadać tym bardziej, że z założenia - jak zresztą jest napisane w artykule - wytrzymałość tego systemu była z góry założona na kilkadziesiąt lat.