leo ard
/ 158.169.40.* / 2016-02-02 14:02
Wchodzę na WP i co widzę? "Ile kosztowało podatników spotkanie Kaczyński-Orban?". I myślę: cieniasy w tej WP, bo podatników może kosztować coś, co jest opłacane z kasy państwa (np. słynne ośmiorniczki), a nie z kasy partii. Wchodzę na tego newsa i co widzę: "Wiemy, ile kosztowało spotkanie Kaczyński-Orban. PiS ujawnia część danych". I znowu mała manipulacja. Bo koszty ujawniono w całości (a przynajmniej nikt na razie nie stwierdził, że w części, a nie ujawniono, o czym rozmawiano). W kwestii tematów rozmów zaryzykowałbym twierdzenie, że Kaczyński nie załatwiał z Orbanem, jak oszukać skarbówkę, żeby jakiś oszust z rodziny nie musiał płacić podatków za gabinet dentystyczny.
Do tego cienias, który jest autorem tego newsa bardzo umiejętnie ustawił dwa akapity:
"Udzielam informacji publicznej: koszty ŁĄCZNE organizacji spotkania przedmiotowego wyniosły 13 385 zł" - czytamy w dokumencie udostępnionym przez działaczy społecznych.
"PONADTO, usługa cateringowa kosztowała 3785 zł brutto, a wynajęcie obiektu „Zielona Owieczka” na około 6-godzinne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Victorem Orbanem kosztowało z kolei 9600 zł brutto" – pisze Bartosz Wilk z "Sieci Obywatelskiej Watchdog".
Może autor tego newsa jest tylko marnym pismakiem, a może chciał nieuważnego czytelnika uświadomić, że do tych 13 385 zł trzeba jeszcze dodać to, co "ponadto". Mam wrażenie, że niektórzy chętnie by się zemścili za te szampany, ośmiorniczki i polędwice wołowe, wątróbki z gęsi, combry z królika opłacane ministerialnym kartami kredytowymi. I ciekaw jestem, co Sieć Obywatelska Watchdog robiła, gdy oszuści z PO obżerali się na koszt podatników. Mam nadzieję, że walczyli o nas do upadłego, a ja po prostu o tym nie słyszałem.