Podwyżka
VAT? A dlaczego nie wzrost progresji PIT? Czyżby 8,2 miliarda złotych, które rząd Kaczyńskiego dał bogatym Polakom miało już u nich zostać na zawsze w kieszeni, które sfinansują przede wszystkim biedni kolejną podwyżką
VAT? Przypomnę, że 2 lata temu Kaczyński wziął z budżetu i dał bogatym Polakom 8,2 miliarda złotych, co stworzyło dokładnie taką samą dziurę w budżecie. Tusk nie cofnął idiotycznych zmian PiS-u, a podniósł VAT, co dało 5 miliardów złotych oszczędności. Jednocześnie ripostując pytania dotyczące powrotu do starych stawek PIT stwierdzeniem, że da to tylko miliard oszczędności. Ciekawa ekonomia; nowe stawki PIT "zostawiły w kieszeniach (bogatych) Polaków" 8,2 miliarda złotych, a ich cofnięcie już spowodowałoby oszczędności rzędu miliarda. To może podatek liniowy i podwyżka
VAT do 30%? Wariant grecki czy litewski? A może dobrze byłoby popatrzeć na Skandynawię lub znowu pójść z stronę Ameryki Południowej? Brazylia tam sobie dobrze radzi i jako jedyne państwo potrafiło zmniejszyć rozwarstwienie społeczne (współczynnik Giniego)? Skończyć z ulgami podatkowymi? Oczywiście i to już; z ulgami podatkowymi dla Kościoła katolickiego. Inne pełnia bardzo ważną rolę. Ciekawi mnie jak chce Tusk zaoszczędzić na uldze internetowej? Czy to chłopisko myśli, że jeśli mnie internet będzie kosztował więcej, to nie podejmę kroków oszczędnościowych? Teraz płacę 67 złotych za łącze 20Mbit/2048 kbit, a zmienię na 51 złotych za 10 Mbit/1024 kbit? Pytanie: ile zaoszczędzi rząd?