needle
/ 2008-01-07 19:09
/
Bez rangi
ja sądzę, ze o tym!
Wealth Solutions - Biznes
7 Stycznia 2008, 9:15
Rok 2008 będzie najprawdopodobniej pierwszym od dawna rokiem, w którym giełdy większości krajów obudzą się i z dużym opóźnieniem dostosują się do pogarszającej się gospodarczej rzeczywistości. O ile w 2007 r. parkiety amerykańskie jakimś niewytłumaczalnym racjonalnie przypadkiem wykpiły się od załamania, o tyle w br. będą miały dużo miejsca do swobodnego spadku zgodnie z nadrzędnymi, surowymi regułami cyklu gospodarczego.
I. POLSKA
GIEŁDA PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH
Trudno wyrokować, na jakim poziomie indeks WIG20 pożegna 2008 r., jednak przejściowy spadek w trakcie roku do okolic 2700-2800 pkt (może nawet już na wiosnę) jest całkiem realny. O poziomie 4000 punktów, odtrąbionym przez niektórych hurraoptymistów już jesienią 2006 r. można sobie pomarzyć. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku WIG20 zyskał ledwie 5 proc., czyli 2-4-krotnie mniej, niż powszechnie prognozowano. Obecnie prognoza jest dodatkowo utrudniona z racji zapowiadanego poszerzenia indeksu o kolejne 10 spółek, co zaowocuje miernikiem WIG30 z innymi niż dotąd udziałami walorów.
W drugiej połowie roku przyjdzie czas odrabiania strat, jednak plusów w skali roku polska giełda mierzona szerokim wskaźnikiem WIG raczej nie ujrzy. Rosnące (z opóźnieniem) stopy procentowe oraz taniejące nieruchomości dadzą o sobie znać, uderzając zwłaszcza w sektor bankowy. Portfel złych kredytów zapewne się pogorszy, być może pojawią się pierwsze większe odpisy. Bardzo realna groźba recesji w USA w połączeniu z przesileniem w Chinach uderzy w ceny miedzi, a więc w sam KGHM.
Sentyment do rynków wschodzących, w tym Polski, na pewno ucierpi gdyż globalny cykl gospodarczy minął w ubiegłym roku swój szczyt, a giełdy emerging markets są wyceniane drogo lub nawet bardzo drogo (Chiny, Indie) na tle ostatniej dekady. To nie wróży dobrze największym polskim spółkom, spośród których obronną ręką jako jeden z nielicznych może wyjść Bioton. Mimo to warto się skupić na dużych prywatyzacjach, np. PGE, Enea czy PLL-Lot.
Branża finansowa zanotuje duży napływ środków do produktów alternatywnych (fundusze akcji zagranicznych, surowców, przedsięwzięcia typu hedge) oraz instrumentów strukturyzowanych. Agresywne fundusze akcji odchorują swoje wcześniejsze kilkuletnie sukcesy i zarobić raczej nie dadzą (również z racji patologicznie wysokich opłat i prowizji, które zjedzą ewentualne kosmetyczne zwyżki). Nadal zauważalna będzie ekspansja funduszy parasolowych. Ogólnie ważny będzie timing, czyli czas wejścia w inwestycję (wyjść należało już dawno, najpóźniej na początku listopada).
Atrakcyjnie wyceniane są już teraz niektóre spółki budownictwa przemysłowego, co zwiększa potencjał ich zwyżki w obliczu oczekiwanego przyspieszenia prac przed Euro2012. To będzie rok triumfu kilkunastu, może nawet kilkudziesięciu spółek silnych fundamentalnie, brylujących zwyżkami na tle ogólnie spadającego rynku. Warto zatem rozważyć zakup niektórych przedsiębiorstw z branży spożywczej i handlu detalicznego (dwucyfrowa dynamika płac zwiększa siłę nabywczą Polaków i ich popyt na lepszej jakości żywność), a także producentów dóbr z wyższej półki (odzież, obuwie, meble, biżuteria). Unikać należy banków oraz deweloperów mieszkaniowych, którzy na słabnącym rynku z coraz większą podażą lokali muszą schodzić z marż celem walki o klientów.
Warto poświęcić nieco więcej uwagi debiutantom w segmencie New Connect, gdzie mogą zdarzyć się rodzynki zwielokrotniające swą kapitalizację (jednak niewypały także mogą się zdarzyć, gdyż małe spółki na wczesnym etapie rozwoju są bardzo wyczulone na rosnące koszty kredytu). Dość atrakcyjnie prezentuje się także część przynoszących sowite zyski spółek informatycznych.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
długie, ale ważne!!!~
piszcie co myślicie, ale bez lakonicznych wstawek...
woem,że powinienem później to wpisach, ale czy warto czekać na wszystkich?