Kenobi
/ 2007-02-16 00:08
/
Uznany malkontent giełdowy
Dzisiaj mocno podrożał jen, po danych o produkcji przemysłowej. Nas to też pośrednio dotyczy, bo jen był podstawą ostatniej hossy na wielu rynkach dzięki tzw. carry trade, tzn. pożyczaniu na rynku japońskim przy niskich stopach i inwestowaniu tam, gdzie są one wyższe. Wzmocnienie jena pogarsza zysk z takiej operacji i zwiększa ryzyko strat. W przyszłym tygodniu posiedzenie Bank of Japan. Podwyżka stóp podobno "jak w banku", też pogorszy te relacje. Ostatnia fala hossy zaczęła się w styczniu, kiedy BoJ ogłosił, że stopy pozostawia bez zmian. Było to właśnie przyczyną niskiego kursu jena, co nakręcało japoński eksport, ale zaczęło dokuczać innym krajom, tak że problem ten miał być dyskutowany na posiedzeniu min. finansów G-7 w ostatni weekend. I pewnie był, choć w komunikacie po posiedzeniu nie było wyraźnego odniesienia do jena, żeby nie robić paniki na rynku, ale z pewnością problem był omawiany i widać, że już coś się ruszyło. W maju ub. roku tąpnięcie na giełdach miało miejsce też po rozpoczęciu przez BoJ działań ograniczających nadpłynność w systemie bankowym. Od tego czasu na całym świecie trwały podwyżki stóp, ostatnio zasygnalizował kolejną EBC. Warunki do kontynuacji wzrostów już nie takie jak w 2006 r. U nas też, co widać po dzisiejszych danych o wzroście inflacji i kolejnym wzroście płac, co również nakręca inflację. Uruchomienie eksportu mięsa na Ukrainę, a wkrótce może też do Rosji też będzie działać wzrostowo na ceny krajowe.