"Opisałem jakiś czas temu mitologię, w myśl której prof. Leszek Balcerowicz, główny koordynator rozwoju polskiej gospodarki, wykreowany na autorytet ekonomiczno- moralny przez lewicowe media był – przez cały okres swojej działalności- ekonomistą wolnorynkowym.
A już nie daj Boże wspomnieć gdziekolwiek, że profesor Leszek Balcerowicz, kiedy tylko znalazł się u władzy, natychmiast podnosił podatki, pozorując całą sprawę retoryką koniecznej obniżki podatków , wymieszanej w ideologii wolnorynkowej.
Od biedy można mu wypomnieć niejasną prywatyzację i „restrykcyjną „ politykę pieniężną w latach dwutysięcznych, ale nie wolno zaprzeczać, że w kwestii podatków nie jest on liberałem.(!!!).
Pisałem również, że czytałem wiele publikacji profesora Leszka Balcerowicza, w których, z konsekwencją godną podziwu, forsuje on koncepcję obniżenia podatków, co miałoby zbawienne skutki dla całej gospodarki , a przede wszystkim dla podmiotów w niej pracujących. Słuszna jego racja! Tylko, że słowa słowami, a życie życiem..
A jak powiedziano w Piśmie Świętym :” Po owocach ich poznacie”
Będąc od 1989 roku ministrem finansów w rządzie socjalisty Tadeusza Mazowieckiego, rzeczywiście zastał chaos, bo poprzednicy dodrukowywali pieniędzy na finansowy umór- gdzie prasy drukarskie rozgrzewały się do czerwoności- nie mając chwili wytchnienia.
Oczywiście dodruk pieniądza jest pomysłem dobrym, żeby zarżnąć do gospodarkę i okraść ludzi w niej pracujących. Jak mówił Milton Friedman:” Najpierw euforia, a potem depresja”.
Wtedy sektor prywatny obłożony był podatkami: od wynagrodzeń, wyrównawczym, obrotowym oraz dochodowym.
Wtedy należało uprościć podatki i zlikwidować inflację poprzez prywatyzację wszelkich zasobów państwowych i gminnych, żeby przywrócić gospodarkę do jako takiej równowagi.
Profesor Leszek Balcerowicz nie wybrał tego wariantu; zrealizował natomiast plan podnoszenia podatków i zwiększania oprocentowania kredytów, co spowodowało bankructwo wielu firm. Oblicza się, że było ich ponad 50 000!!!!
To samo spotkało rolników, którzy nie byli w stanie wytrzymać zmiany oprocentowania, wcześniej stałego, a później zmiennego, dochodzącego do 80% od pożyczonej sumy!
Niektórzy zwracali uwagę wtedy, że ponad 60% wypracowanego przez Polaków dochodu , przechodzi przez budżet państwa, czyli przez lepkie ręce urzędników samorządowych i państwowych. Znaczy, oni byli beneficjentami dochodu wytwarzanego przez sektor prywatny.! Co prawda z pracy można się było dorobić jedynie garba, ale mimo wszystko, kto bardziej dynamiczny i przewidujący, mógł co nieco zarobić.
Obniżono wtedy stawkę podatku dochodowego o 10%, co miało względnie małe znaczenie w całości ( bo tworzenie kosztów zmniejszało ten podatek- tak jak dziś!), ale za to podniesiono podatek od wynagrodzeń z 13% do 20%, podatek od nieruchomości( rośnie od 18 lat systematycznie w gminach, bo jest uzależniony od dotacji centralnych), składkę na ZUS, która też jest podatkiem de facto oraz podatek obrotowy z 15 do 20%.
Profesor Leszek Balcerowicz, kierując Ministerstwem Finansów, jak na wolnorynkowa przystało, podjął decyzję o zniesieniu 50% ulg inwestycyjnych dla przedsiębiorstw, co w tamtych realiach, i w każdych innych też, oznacza podwyżkę podatków. Ulgi oczywiście trzeba likwidować, ale obniżając drastycznie podatki, żeby nie napełniać budżetu, który pełen- dla każdego socjalisty- jest świętą krową. Bo krową dojną jesteśmy my, podatnicy…
Plan Balcerowicza, sprowadzał się głównie do podnoszenia podatków i konserwowania istniejącego soc-układu…
Leszek Balcerowicz będąc ministrem finansów w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego przedstawił ustawę o PIT, którą wdrożył rząd Hanny Suchockiej w 1992 roku, PIT progresywny (20, 30, 40%) oraz liczne ulgi(!!!), a potem zaczął walczyć z progresją… która sam zaproponował!!!! Był niezły cyrk ze skomplikowaniem systemu , jak na prawdziwego liberała przystało!!!
Zanim walka Leszka Balcerowicza z własną ustawą rozkręciła się na dobre, ministrowie Kołodko i Belka narzucili nam nowe podatki. Najważniejsze były
VAT i akcyza.
Profesor Leszek Balcerowicz lansował idiotyczną tezę ekonomiczna, że podatki pośrednie szkodzą mniej niż podatki bezpośrednie.(???). I dawaj podnosić podatki pośrednie ukryte w towarach, żeby obrabowywany konsument nie mógł dociec, że płaci podatki???).
Zresztą było to zgodne z tendencją europejskich socjalistów, żeby rabunek obywateli Unii ukryć, przed nimi samymi.
W październiku 1997 roku, Leszek Balcerowicz przejął Min.Fin po prof. Belce i naniósł swoja osobistą poprawkę do budżetu…. Pan Belka proponował 8% akcyzy na papierosy… Liberał i zwolennik obniżania podatków, Leszek Balcerowicz narzucił 20 i 03 % podatek, w zależności od rodzaju papierosów(!!!), a na alkohol z 8% podniósł na 12%!!! Usługi telekomunikacyjne z 7 podniósł na 22%!!!
Liberalny ekonomista prof. Leszek Balcerowicz tłumaczył podwyżkę podatków potrze