acomitam
/ 87.204.92.* / 2011-01-18 07:18
Święte słowa! Recesja nie jest zła, a nawet korzystna. Odsiewa ziarno od plew. Jest coś takiego w psychice człowieka, że w czasach koniunktury, zaczyna się z nim dziać coś niedobrego. Jakby zaczynał tracić rozum. Że wspomnę tylko szaleństwo boomu internetowego. Któż nie budował w tamtym dziwnym czasie swojej strategii internetowej? Nawet firmy produkujące obuwie nagle ogłaszały, że zmieniają branżę i wchodzą w Internet. Nie byłoby to może jeszcze tak szokujące, ale to że nagle bankrut po takim komunikacie odzyskiwał w oczach inwestorów zaufanie, a jego wartość szybowała pod niebiosa musi dziwić. To było jakieś zbiorowe szaleństwo. Ekonomiści budowali jakieś nieprawdopodobne teorie końca tradycyjnej ekonomii opartej na tradycyjnych pojęciach wartości, kosztów i zysków. Młodzi, wykształceni albo i nie, nagle stawali się milionerami, ulubieńcami mediów, Kupowali jachty, samoloty i w ogóle odbijało im nieźle. Śmieszne to wszystko było, bo po tych spazmach szaleństwa ekonomia przypomniała, że z pustego i Salomon nie naleje. Jak coś nie miało realnej wartości, to choćbyśmy nie wiem jak zaklinali, wcześnie czy później ten brak zostanie objawiony. Dzisiaj rządy i politycy zachowują się podobnie. Też im rozum odebrało i najwyraźniej nie zauważają, że król jest nagi. W odróżnieniu od profesora Winieckiego jestem jednak pesymistą: w relacjach władzy ze społeczeństwem nie działają prawa ekonomii. Możliwości oczyszczania są bardzo ograniczone, bowiem ludzie w swoich wyborach nie posługują się rozumem. Wystarczy że jeden z drugim zadeklaruje, że zrobi wszystkim dobrze, naobiecuje gruszek na wierzbie, aby miął pewność, że pokona nawet najbardziej rozsądnego kontrkandydata, który powie ludziom, że czeka ich pot i znój. W systemach politycznych, takich jak w Polsce, dochodzi jeszcze jeden problem: brak politycznych alternatyw. Wmówiono ludziom, że mają do wyboru albo PO, albo PiS, a ci durnie przyjęli to za oczywistą oczywistość i toczą te swoje boje bez znaczenia.