issael
/ 109.243.135.* / 2010-02-15 16:14
Tak się składa, że Polska jest silna mocą srednich i małych rowów, strumieni i rzeczek.
Rozumiem, ze dla m-53 liczy się jedynie gigantomania, oraz moc najwiekszych polskich rzek.
Owszem powinniscie wykorzystać moc swoich dużych rzek. Na pewno poprawiło by to retencje wodną na znacznych obszarach kraju.
Ale to nie o wielkie rzeki chodzi, ale o te małe.
Polska dawniej jak długa i szeroka, usiana była setkami ba tysiacami młynów, czy tartaków, które to wykorzystując energie wody, dobrze przysłuzyły sie owczesnej gospodarce.
Dlaczego zachwycacie sie mało wydajnymi wiatrakami, a nie dostrzegacie, poteznego zródła energi jakimi sa cieki wodne?
wprawdzie juz dzis pracuje na pomorzu kilkadziesiat małych i mini elektrowni wodnych, do paru kilowatów do paru megawatów mocy. Ale w tym jest potencjał i potega. Na dodatek nakłady/srodki nie musza byc tak wielki, stac na to było by spora grupe aktywnych i przedsiebiorczych osób.
Takie rozwiazanie, daje zdecydowanie wiecej plusów niż minusów. Poprawia retencje wodną, reguluje spływ wód, daje energię, powoduje podwyzszenie sie poziomu wód grunrowych (polska od dziesięcioleci cierpi na zbyt niski poziom wód gruntowych).
Jedna z przyczyn stepowienia a nawet pustynnienia terenów na których lezy Polska jest ciagłe obnizanie sie poziomu wód gruntowych.
W ciagu dziesiecioleci spowodowało to zmiane srodowiska naturalnego, oraz osiedlenie sie flory i fauny, która lepiej jest przystosowana do takiego srodowiska. Teraz ekolodzy za wszelka cene chca zachowac to stepowiejace srodowisko.. tylko dlaczego?
Jezeli tak im pasyje step czy półpustynia, niech sobie tam mieszkaja, naturalnym powinno byc przywrócenie w polsce takiego srodowiska jakim było przed stepowieniem.
Zdecydowanie wiecej jest argumentów za mini hydroelektrowniami niż przeciw.
Prosze sobie wyobrazic pare tysiecy małych elektrowni wodnych o mocy nawet tylko jednego megawata, ale razem daje to pare tysiecy megawatów w skali całego kraju. tyle co pare duzych elektrowni.
Na dodatek tak rozproszona dostawa i produkcja, rozbija monopol energetyczny a co z tym idzie dyktat cenowy.
Energia z wody jest w tej chwili najtańsza.
Ale poza naturalnym wrogiem jakim jest lobby energetyczne, mała hydroenergetyka ma wroga w ekologach własnie, czy to nie paranoja?