Zyski bardzo wielu firm są nadal znacznie niższe niż w latach ekspansji.

Ble,ble,ble - bo jak inaczej to nazwać.Co to znaczy konkretnie?Ile mają wynosić zyski firm, aby tow.Winiecki uznał je za odpowiednio wysokie - 100,150 czy może 200%?!

A prof. Winiecki ile zarabia na publicznej uczelni? Niech może wysmaży felieton o swoichj zarobkach? Raby z koreańskiej montowni chętnie się dowiedzą, ile podatków muszą łożyć na popychanie tych keynesistowskich bzdur.

Może nie chodzi o podwyżki tylko o zwrot części zarobków z których zrezygnowano dla ratowania firmy w czasie spowolnienia. Jeżeli firma wykazała zyski to dlaczego się nimi nie podzielić z ich współtwórcami .Dlaczego część firm wykorzystuje kryzys do zmniejszania płac mimo że zwiększyły produkcje i sprzedaż ,a ich produkt nie staniał?

Czyli, POdwyżki tylko dla RPP i ludzi na stołkach?

Za tamtej komuny byliśmy dziesiątą potęgą gospodarczą świata! W sklepach jednak były pustki bo spekulanci i tak dalej!
Obecnie przedsiębiorstwa państwowe nie mogą rozwinąć skrzydeł i tak dalej, bo niszczą je związki zawodowe!
Powtarzam jeszcze raz, iż nie po to wypowiedziano społeczeństwu polskiemu, niegdyś wojnę, aby teraz związki były niezależne od władzy i pracodawcy.
Związki w łapach, na krótkim łańcuchu, chazaro-bolszewii, są narzędziem do ogłupiania robotników ale główny ich cel to skanalizować robotników a ich niezadowolenie, puszczać w gwizdek!
Dlatego funkcyjni związkowcy są tak dopieszczani przez władzę, gigantycznymi płacami w stosunku do płac robotników!
Natomiast prof. Winiecki dobrze o tym wie a pisze zupełnie co innego! Wstyd!