Fr.Skwarnicki
/ 194.181.106.* / 2007-11-12 16:42
Znakomita większość dotychczasowych komentarzy odnosi się do p.Winieckiego jako takiego a nie do tego, co napisał. Przypominam,że zgodnie z zasadami erystyki argumentum ad personam stosujemy w ostatecznej potrzebie, kiedy nie dysponujemy niczym innym. Ale do rzeczy: teza, że wybory 2007 były plebiscytem przeciw PiS jest w dużej mierze prawdziwa. Wyborcy zapragnęli zmiany a PO była pod ręką. Co do młodzieży: frekwencja najmłodszych wyborców była znacząco wyższa niż dotąd, ale na poziomie frekwencji w innych grupach wiekowych. Inna sprawa, że, jeśli sondaże mówią prawdę, młodzi zagłosowali głównie na PO. Teza o zalezności rozliczeń wewnętrznych i emigracji wydaje się dyskusyjna. Przyczyny emigracji są odmiennej natury. Co do CBA i innych służb: z braku miejsca skupię się na budzącej emocje tzw.sprawie Sawickiej: fakt, że tego pokroju osóbka znalazła się w ławach sejmowych obciąża jej pratię bezdyskusyjnie. Ale zastosowanie wobec niej czynności mylnie zwanych prowokacją uważam za całkowicie nieuzasadnione, bo czynności operacyjno-rozpoznawcze stosuje się w celu sprawdzenia uzyskanych wcześniej wiarygodnych informacji o co najmniej skłonnosci do przestępstwa i to pod warunkiem, że inne środki okazały się bezskuteczne albo zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że będą nieskuteczne. Ponadto czynności polegające na złożeniu propozycji przyjęcia korzyści majatkowej nie mogą polegać na kierowaniu działaniami wyczerpującymi znamiona czynu zabronionego pod groźbą kary. Innymi słowy, organ państwowy nie może nakłaniać obywatela do przestępstwa. W USA, ojczyźnie prowokacji, tego typu sprawa nie zostałaby nawet dopuszczona na rozprawę główną z powodu przekroczenia dozwolonych granic prowokacji. Powstają bowiem pytania: 1)na jakiej podstawie CBA zainteresowała się Sawicką a także na jakiej podstawie założono jej podsłuch?-jakiego rodzaju informacje miało CBA wcześniej o działalności Sawickiej? 2)czy nastąpiło uzależnienie emocjonale Sawickiej od funkcjonariusza CBA? 3)na jakiej zasadzie szef CBA upowszechnił informacje z toczącego się postepowania zanim sprawa została skierowana do sądu? Nie miałbym nic przeciwko tej operacji, gdyby miała ona za zadanie uzyskanie w sposób niejawny informacji, ale tu chodziło o zebranie dowodów przestępstwa. Standardy działania CBA muszą być w takim przypadku znacznie wyższe. I słówko o sprawie Leppera: 1)zastrzeżenia co do decyzji o podjęciu czynności-jw, 2)definicja "dokumentów legalizacyjnych" wygłoszona przez min.Ziobrę-co najmniej dyskusyjna. Wytwarzanie dokumentów chroniących dane funkcjonariusza i środki jakimi dysponuje-OK, ale wytwarzanie decyzji administracyjnych, dokumentów wpuszczanych w obieg administracyjny, to już gruba przesada. Stąd już krok do "wytwarzania legalizacyjnych" wyroków sądowych, aktów notarialnych itp. Nie wolno przekładać metod i sposobów używanych w grach operacyjnych, zmierzających do uzyskania tylko i wyłącznie informacji, na procedury zmierzające do uzyskiwania dowodów procesowych. Bo to grozi kompromitacją służb. Kończy się to wnioskiem w stylu: albo głupota albo prowokacja. Oczywiście polityczna, bo jakżeby inaczej. Sprawa raportu Macierewicza: pomieszanie z poplątaniem, rzuca się w oczy naginanie faktów i domniemań do z góry przyjętej tezy. To, co w innych krajach jest aferą (vide przykład podany przez autora z USA) u nas bywa powodem do głoszenia chwały. I na odwrót.